Kuba Wojewódzki bez wątpienia jest inteligentną, błyskotliwą i charyzmatyczną postacią. Niestety, w swoim programie zazwyczaj robi wszystko, by te zalety ukryć, przez co jego talk-show staje się trudnym do strawienia nawet dla tych, którzy darzą gospodarza szczerą sympatią.
Podczas wczorajszego odcinka okazało się jednak, że Kuba potrafi zachowywać się nieco bardziej powściągliwie. Słynący z przeszkadzania, przerywania, rozpraszania i niesłuchania swoich rozmówców prowadzący, tym razem zachował nieco więcej powagi, pozwolił Marii Peszek na dłuższą wypowiedź i nawet zadał jej kilka ciekawych pytań.
Peszek zdołała więc opowiedzieć o swojej płycie, przekazać swoje artystyczne credo, wytłumaczyć się z wywiadu o depresji na leżaku w Tajlandii, powiedzieć, że Bóg nie istnieje i wyjaśnić, co drażni ją w polskiej mentalności. Trzeba przyznać, że jak na program Kuby Wojewódzkiego to niezwykle dużo treści.
Niestety, rozmowa z kolejnym gościem przypominała już bardziej to, do czego w programie Kuby przywykliśmy. W obronie prowadzącego można dodać jedynie to, że sama Krystyna Mazurówna, która była drugim rozmówcą, wpasowała się w klimat show i potraktowała spotkanie z Kubą jako formę mini przedstawienia.
My trzymamy kciuki, by Kubie Wojewódzkiemu zdarzało się więcej rozmów podobnych do tej odbytej z Marią Peszek.