Przeczytaj pierwszą część wywiadu z Edwardem Miszczakiem. "Sprzedaż TVN oznacza koniec pewnej ery">>>

Reklama

Barbara Sowa: Dlaczego zdjęliście show Szymona Majewskiego. To kara za udział w reklamie banku?

Edward Miszczak*: Nie. Mamy za sobą 6 lat współpracy, pora coś zmienić i znaleźć nową formułę. Poza tym Szymon Majewski nie zniknie z ekranu, ma inny program. Ale ludzie sobie to oczywiście skojarzyli z jego komercyjną działalnością. To nie miało ze sobą nic wspólnego. Choć oczywiście nie jesteśmy do końca zadowoleni z tak nadmiernej obecności naszej gwiazdy w kampanii reklamowej.

Dlaczego show Majewskiego wypadł z TVN? Oto wersja samego gwiazdora>>>

Reklama

Wolicie mieć gwiazdy na wyłączność, dając im w zamian promocję na niespotykaną skalę. Nie uważa pan, ze robicie to zbyt nachalnie? Widzów to wkurza.

Ciągle słyszę zarzuty, że nadgorliwie promujemy swoje gwiazdy na własnej antenie. Ale trzeba było pojechać na zlot fanów serialu "Majka". Tej dziewczynie ręce odpadały od rozdawania autografów. Katarzyna Grochola opowiadała anegdotę, że zabrała kiedyś na spotkanie z czytelnikami swojego partnera z "TzG", Jana Klimenta i to nie do niej, a do tancerza ustawiły się kolejki po autograf.

Albo inna historia. Koncert znanej polskiej artystki miał być ukoronowaniem plenerowego eventu TVN w Krakowie. Sęk w tym, że w ciągu dnia, gdy w imprezie uczestniczyli serialowi aktorzy z "W-11", ludzi było pełno. Do koncertu gwiazdy dotrwała garstka. To nie jej wielkie nazwisko zadziałało jak magnes, ale twarze ludzi, których codziennie oglądają w swojej stacji.

A co z Hanną Lis? Miała u was prowadzić program kulinarny

W pewnym momencie były rozmowy, ale utknęły w martwym punkcie. Rozmawiamy z wieloma gwiazdami w różnych kierunkach, ale nie każde negocjacje owocują nowym programem.

Hanna Lis wróci do TVP?>>>

Nina Terentiew z Polsatu chwali się wiosennym zwycięstwem jej stacji i twierdzi, że TVN wywiesił białą flagę. Biała flaga powiewa na Wiertniczej?
Nie wierzę, że tak powiedziała, bo czytamy te same wyniki… Marzec, kwiecień i maj – najważniejsze telewizyjne miesiące wiosennej ramówki, należały do TVN zarówno w grupie ogólnej, jak i komercyjnej 16 – 49. Przypomina mi to sytuację, że bokser, który cały czas przegrywa, na koniec walki podnosi ręce w geście zwycięstwa – a nóż sędzia się nabierze.

Polsat dominował w tak zwanym off sezonie – styczniu, lutym i czerwcu. Wtedy kiedy w ramówkach dominują powtórki i filmy. Emisja filmów to dzisiaj krótkowzroczna taktyka – przestały być one lokomotywami dużych stacji.



A co jest dziś taką lokomotywą?

Programy rozrywkowe, czyli duże i drogie show. A do tego seriale, ale tylko te, które odpowiadają na oczekiwania publiczności. Na rynku zrobiło się gęsto, pojawiła się masa nadających po polsku kanałów. Sytuację zmieni też cyfryzacja. Ale dziś jedno jest już pewne, mgławica małych kanałów nie stanowi dla nas śmiertelnego zagrożenia, bo to duże stacje nadają ton. Tylko duże telewizje, ze względu na swoje możliwości budżetowe, mogą produkować atrakcyjne lokalne programy.

Oto gwiazdy jesiennej ramówki Polsatu>>>

Szkoda tylko, że te produkcje są jedynie kopią zagranicznych pomysłów, przeniesionych w polskie realia.

Mieszkamy w Unii, jeśli jest coś fajnego na europejskim rynku i można to adoptować do polskich warunków, to nie mamy z tym problemu. Poza tym zagraniczne formaty przeszkadzają głównie ludziom z branży, widzowie często sami o nie proszą. Piszą maile: Pojawił się fajny program, zróbcie polską wersję. Poza tym w przypadku znanych na całym świecie formatów, jak np. "Top Model", łatwiej jest pozyskać sponsora. Pojawiają się międzynarodowi sponsorzy, bo dajemy im gwarancję sukcesu. Oni patrzą na to zero-jedynkowo: jak to się nie uda, po cholerę wsadzać pieniądze. Jest też druga strona medalu. Format trzeba zmienić i to nawet w 60 proc. A do tego są firmy, które sprawdzają każdy detal.

Przyjeżdża Angol, albo Amerykanin, zagnieżdża się na planie i wtrąca niemal do wszystkiego. Przy "Niani" czy naszej nowej produkcji "Wszyscy kochają Romana" wysłannicy producenta cały czas siedzą z tłumaczami i czepiają się ekipy, bo coś jest zbyt optymistyczne, albo wręcz odwrotnie, za bardzo smutne. Oni bronią komercyjnej siły projektu, bo jeśli produkt na trzech rynkach padnie, to go dalej nie sprzedadzą.

To uciążliwe. Nie lepiej postawić na rodzime projekty?

Takich projektów też mamy wiele. Filmy z cyklu "Prawdziwe historie" - o Przemysławie Salecie, czy Agacie Mróz - to reżyserskie i scenariuszowe debiuty. Serial "Przepis na życie" napisała polska scenarzystka. Talk show Kuby Wojewódzkiego, czy program Szymona Majewskiego to wszystko rodzime pomysły. Ale w naszej stacji nie hołdujemy filozofii, że Polak musi jeździć polonezem i kupować tylko to, co polskie Jeśli ktoś w tej branży odkrył już Amerykę, to nie ma sensu organizować kolejnej odkrywczej wyprawy. Wystarczy kupić mapy.

*Edward Miszczak jest dyrektorem programowym TVN