Irena i Jerzy Morawscy to wytrawni reporterzy i dokumentaliści. Ich nakręcony przed kilkoma laty serial pt. „Ballada o lekkim zabarwieniu erotycznym”, odsłaniający kulisy i codzienność różnych zgrzebnych form rodzinnego porno-biznesu, wstrząsnął świadomością telewidzów. Dowiedzieliśmy się zeń o generowanych przez media marzeniach dziewcząt z małych maisteczek, które śnią o karierze modelki i kończą walcząc w kisielu na arenie wiejskiej dyskoteki, cynicznie wykorzystane przez lokalnych „biznesmenów”.
W „Czekając na sobotę” wracamy do tego świata, w którym błyskająca stroboskopami dyskoteka jest centrum kultury i sztuki, swoistą axis mundi podtrzymującą egzystencję lokalnej społeczności, dostarczając jej zarówno rozrywki, jak i pracy. Bohaterami filmu są nie tylko bywalcy tego typu przybytków, zostawiający w barze większość swoich skromnych zarobków, ale też osoby, które dzięki istnieniu lokali o nazwach takich jak „Nokaut”, czy „Venus” zarabiają na życie: tancerki erotyczne i sprzątaczki, które zbierają porzucone przez imprezowiczów puszki i butelki.
Wnioski płynące z tej podróży na margines i spotkania z ludźmi w dużym stopniu wykluczonymi ze społeczeństwa sytych, zadowolonych i żądnych sukcesu, są jak zwykle niewesołe, choć może i niezbyt odkrywcze. Myśl, że polska wieś nie oferuje młodym ludziom nic poza możliwością upicia się tanim winem pod sklepem nie jest przecież nowa.
Moralna degrengolada, brak aspiracji, ale też odbierająca jakikolwiek rozpęd bieda, to dobrze nam znany pejzaż polskiej prowincji. Tym niemniej „Czekając na sobotę” jest filmem wstrząsającym. Szczere wyznania bohaterów z jednej strony odsłaniają ich uproszczoną wizję świata, z drugiej budzą bliżej nieokreślone poczucie winy – bezpiecznie jest oglądać ten „gorszy” świat siedząc w swoim ładnym mieszkaniu w dużym i pełnym możliwości mieście.
Najmocniej w pamięci zostaje wywiad z dziewczyną, która tańczy nago przed męską publicznością, lub bierze udział w zapasach w oleju, poza tym samotnie wychowuje córeczkę, bo poznany w dyskotece mąż ją bił. Jej śliczna, pusta twarz nie wyraża żadnych emocji, ani kiedy poklepują ja podpici chłopcy, ani kiedy opowiada o swoim życiu rzeczy zdolne przerazić mniej odpornych widzów. Nieruchoma maska za którą czai się prawdziwy mrok.
CZEKAJĄC NA SOBOTĘ | reżyseria: Irena Morawska, Jerzy Morawski | HBO | niedziala | 24 października, godz. 22.00