Zagraniczni nadawcy mocno zaostrzą w przyszłym roku konkurencję na polskim rynku telewizyjnym. Stawiają na lokalne programy.

Jakościowy przełom

Pierwszy polski serial produkuje właśnie HBO Polska, obecny ze swoimi programami w platformach satelitarnych i kablowych. Dotychczas przyciągał widzów amerykańskimi hitami, wśród których były takie seriale jak „Seks w wielkim mieście”, „Rzym” czy „Rodzina Soprano”. Ale teraz nadawca postanowił pójść krok dalej.
– To jest przełomowy moment. Nasze przychody są już na takim poziomie, który pozwala nam na inwestycje w lokalne produkcje wysokiej jakości – zapowiedział Aleksander Kutela, prezes HBO Polska i HBO Central Europe. Serial trafi do emisji w przyszłym roku, ale docelowo HBO chciałoby produkować 1 – 2 seriale rocznie. Jednocześnie Aleksander Kutela zapowiedział, że wydłuża wyłączność na niektóre swoje seriale nawet do 3 lat, zanim będzie sprzedawać je polskim konkurentom. Wszystko ma zatrzymać widzów na dłużej przy HBO.
Reklama
Do walki o polskiego widza lokalnymi produkcjami szykuje się też Discovery Networks, jeden z największych nadawców kanałów tematycznych na polskim rynku. Sieć wprowadziła właśnie do ofety jeden ze swoich kluczowych kanałów – adresowany do kobiet TLC, który zajął miejsce Travel&Living. Ma to być druga noga nadawcy w Polsce obok Discovery Channel. Stacja przeprowadziła już badania wśród polskich widzów, by sprawdzić, jakie lokalne produkcje chcieliby oglądać. Około 60 proc. widowni TLC stanowić mają kobiety.
– Na wiosnę w ramówce programu pojawią się polskie produkcje – zapowiada Dorota Żurkowska-Bytner, członek zarządu ds. sprzedaży reklam Discovery Networks Central Europe.



Walka o widza

HBO i Discovery ogłosiły swoje plany podczas zakończonej w tym tygodniu konferencji Polskiej Izby Komunikacji Elektronicznej, która zrzesza branżę kablową na polskim rynku. To kablówki i platformy satelitarne są największym źródłem przychodów nadawców kanałów tematycznych. Operatorzy płacą im za możliwość emitowania programu. Im lepsza oglądalność, tym wyższe wpływy nadawcy. Innym rosnącym źródłem przychodów są reklamy.
– Przyszły rok będzie przełomowy pod kątem inwestycji w programy kanałów tematycznych. Ich udział w rynku stale rośnie i to się nie zmieni – podkreślał Marcin Boroszko, prezes At Media, brokera reklam w stacjach tematycznych.
Dodał, że obecnie na polskim rynku jest już około 160 kanałów tematycznych. Według danych firmy Nielsen Audience Measurement wśród pięciu najchętniej oglądanych stacji w tym roku należą TVP Info, TVN 24, Disney Channel, Disnesy XD i Cartoon Network. Jednak liczba nie idzie w parze z jakością.
– Kanały są coraz bardziej powtarzalne. Wiele z nich odrzucamy, bo jakość ich programu jest słaba – podkreślał Jarosław Pijanowski, członek zarządu UPC Polska, największego operatora kablowego na polskim rynku. Według niego inwestycje w polskie produkcje to konieczność, bo dziś największym problemem większości nadawców jest brak lokalnych treści wysokiej jakości. Bez nich zamiast się rozwijać, nie poradzą sobie na rynku.



A my się konkurencji nie boimy
Jeszcze nas nie dopadły, ale nas dopadają – mówił o kanałach tematycznych Edward Miszczak, dyrektor programowy TVN. Dodał jednak, że przewaga ilościowa kanałów tematycznych to tylko pozory, bo pod względem jakości oferta większości z nich wciąż pozostawia wiele do życzenia i jest zbyt słaba, by pokonać TVN.
– Dużym programem rozrywkowym wciąż można zabić rynek – przywoływał wysoką oglądalność ostatniego programu „Mam talent”.
Zarówno Grupa TVN, jak i Polsat i TVP widzą trend migracji widzów do kanałów tematycznych i też je uruchamiają. TVP zapowiedziała na 6 grudnia start TVP Seriale. TVN i Polsat mają obecnie po 9 programów, ale będą kolejne. Zygmunt Solorz-Żak powiedział, że chce mieć ich około 10, Edward Miszczak też przyznał, że nadawca też myśli o podobnej liczbie programów. Według niego przewagą polskich nadawców jest wciąż to, że lepiej rozumieją polskich widzów i potrafią przygotować lepszą ofertę. – Nie upatrujemy wroga w kanałach tematycznych. One dorosły do ciekawych inwestycji. Ale my mamy wciąż przewagę – umiejętność produkcji telewizyjnej – podkreślał Miszczak.