Każdy, kto uległ szałowi tworzenia alternatywnych wersji możliwego zakończenia "True Detective", w finale serii napisanej przez Nica Pizzolatto może czuć się zawiedziony. Oto bowiem okazuje się, że internauci (MY TAKŻE >>>) trafili. Tego też wydawali się spodziewać twórcy, którzy rozwiązanie podali w zasadzie w pierwszej scenie odcinka.
Ograniczając spoilery do minimum, skupimy się na samym niezwykle emocjonującym finale. Seria była na tyle zaskakująca, że w zasadzie można było się spodziewać każdego rozwiązania. To, które wybrano, jest dość "amerykańskie" w wymowie. Choć nie w szczególe...
W "amerykańskich filmach" zazwyczaj jest tak, że gdy poszukujący prawdy detektyw, policjant wreszcie znajdzie winnego, gdy już trzyma go na muszce, złoczyńca rozpoczyna niewymuszoną spowiedź. Opowiada o motywacji, o wspólnikach, o ewentualnych planach, których już nie uda mu się zrealizować. W finale "True Detective" gadania nie ma zbyt wiele.
Ostatni odcinek pierwszego sezonu wydał się nam najsłabszy - chyba najbardziej dlatego, że jest ostatni.