Agnieszka Dygant, dwukrotna laureatka Telekamery dla najlepszej aktorki, niezapomniana serialowa "Niania", w ostatnim wywiadzie odniosła się do zmian w polskiej polityce. Wspomniała także o swoich oczekiwaniach względem rządu i… łzach Lecha Wałęsy.

Reklama

Agnieszka Dygant o wzruszeniu i łzach Lecha Wałęsy

Aktorce bardzo leżą na sercu sprawy kraju. 15 października Agnieszka Dygant opublikowała na swoim profilu na Instagramie zdjęcie na dowód, że bierze udział w głosowaniu do parlamentu. W rozmowie z Plejadą aktorka przyznała, że podobnie jak wielu rodaków, bardzo ucieszyła się na wieść, że tekę premiera przejmie Donald Tusk.

Ja też poczułam ulgę, ale też poczułam wzruszenie. Szczególnie jak zobaczyłam pana prezydenta Lecha Wałęsę, który się wzruszył — ja też wtedy się wzruszyłam. Pomyślałam — widzę tego człowieka w Sejmie — to jest jakaś historyczna chwila. Naprawdę to było poruszające. No i to zrobiło na mnie wrażenie — wyznała Agnieszka Dygant.

Aktorka nie chciała natomiast komentować decyzji "koleżanki po fachu", aktorki Dominiki Chorosińskiej, która w dwutygodniowym rządzie Morawieckiego pełniła funkcję ministra kultury i dziedzictwa narodowego.

Ale po co tak komentować? To jest stygmatyzujące. A potem? Nie wiadomo jak to się skończy przy przedruku tej informacji. Ona zacznie żyć swoim życiem. Na pewno kultura jest tematem, który warto poruszyć. Ale myślę, że są też tematy, które są może bardziej niecierpiące zwłoki. Myślę, że rząd nowy jest władny, żeby zdecydować, co będzie pierwsze. Ja wygrałam w wyborach, więc ufam, że odpowiedni ludzie na odpowiednim miejscu podejmą tę decyzję— podsumowuje aktorka.