Właściciel biura detektywistycznego ma na swoim koncie wiele spraw i niejedno zatrzymanie. Krzysztof Rutkowski przez lata angażował się w głośne sprawy, m.in. Iwony Wieczorek, Ewy Tylman, czy jak ostatnio, w poszukiwania Grzegorza Borysa. Wystąpił też z mizernym skutkiem w "Tańcu z gwiazdami".

Reklama

Rutkowski radzi, jak bezpiecznie paść. Trzeba uważać na "trofeum"

Ostatnio media obiegła wieść, że zarząd Orlenu postanowił wprowadzić szkolenia dla swoich pracowników, na których mają się nauczyć m.in. bezpiecznego upadania w trakcie zatrzymania przez odpowiednie służby. Do sprawy odniósł się dziennikarz Radia Złote Przeboje, Norbert Bieńkowski i wówczas na antenie padło pytanie: "Jak bezpiecznie upadać w trakcie zatrzymania?".

Z dobrą radą pospieszył na łamach serwisu Plotek.pl Krzysztof Rutkowski, który na początek nieco odwrócił pytanie i hipotetyczną sytuację.

Reklama

- Myślę, że przeszkoleni powinni być ci, którzy będą zatrzymywać. Jak zatrzymać tak, aby nie uszkodzić osoby, którą zatrzymujemy. My mamy dość duże doświadczenie, ponieważ zatrzymywaliśmy poszukiwanych listami gończymi na całym świecie — zaczął Rutkowski i dodał: - Dbaliśmy o to, żeby nie byli uszkodzeni, ponieważ trofeum się nie uszkadza.

Właściciel biura detektywistycznego wspomniał, że zdarzało mu się uspokajać swoich pracowników. Żeby nie uszkodzili "trofeum".

- Kiedy moi ludzie starali się być bardziej brutalni, niż powinni, wtedy mówiłem, "panowie, spokojne, bo to jest nasze trofeum" powiedział cytowany przez Plotka Rutkowski.

"Najlepiej poczekać", radzi Rutkowski

Detektyw-celebryta podkreślił, że jego ludzi zawsze dbali o to, żeby nikomu nic się nie stało.

- Ci, którzy byli poszukiwani listami gończymi praktycznie przez polskie organy ścigania, a na świecie byli zatrzymywani przez nas... muszę powiedzieć, że dbałem o to, żeby nic się nikomu nie stało – powiedział Krzysztof Rutkowski.

Na koniec humorystycznie odniósł się do przypadku, kiedy ktoś wie, że i tak po niego w końcu przyjdą, więc może się spokojnie przygotować. I czekać na zatrzymanie.

- Najbardziej bezpiecznie, jeżeli ci, którzy liczą się z tym, że mogą być zatrzymani przez policję i rzucani na ziemię, po prostu czekają. Jeden z ministrów sportu, od czwartej rano czekał zapakowany na policję... – podsumował żartobliwie Rutkowski.