O co konkretnie chodzi? O to, że dumna z syna aktorka pokazała na Instagramie zdjęcie z nim i jego świadectwem z czerwonym paskiem.
W opisie postu czytamy "Duma mnie rozpiera. Niby to nieważne bo kocham go bez dobrych ocen. Jednak imponuje mi, że bez presji z naszej strony, tak dobrze się uczy. Ps. Ale fajnie dzieciakom - już mają wakacje".
Ta z pozoru zupełnie niewinna publikacja okazała się bardzo emocjonująca dla obserwatorów Katarzyny Glinki.
Wiele osób zwróciło uwagę na to, że w dzisiejszych czasach zachwycanie się paskiem na świadectwie to żenada i zdecydowanie powinno się tego unikać. Ktoś napisał też bez owijania w bawełnę, że jest ciekaw, czy mimo składanych deklaracji gwiazda tak samo chętnie pokazywałaby świadectwo syna, gdyby nie było na nim paska. Zasugerowano również, że nie powinno się udostępniać publicznie danych widocznych na świadectwie.
Po czyjej stronie w tej "aferce" jesteście…?