Katarzyna Glinka wychowuje dwóch synów: Filipa i Leona. Starszy przyszedł na świat w 2012 roku, gdy mężem aktorki był Przemysław Gołdon. Młodszy urodził się w 2020 roku. Jego ojcem jest Jarosław Bieniecki. Choć zaręczyny znanej z serialu "Barwy szczęścia" aktorki i jej partnera były spektakularne, bo mężczyzna wdarł się na scenę teatru i oświadczył się Glince na oczach widzów i kolegów z pracy, para rozstała się w lipcu 2022 roku.

Reklama

Jak Katarzynie Glince udaje się łączyć obowiązki zawodowe z byciem mamą?

- To nie jest proste, bo mam dwóch synów, jeden w wieku przedszkolnym, drugi szkolnym. Ten starszy wszedł w etap, że lubi sam, więc jest łatwiej, ale to jest gimnastyka. Co tydzień zaczynam od mapy, kto, gdzie w tym tygodniu i o jakiej godzinie. Na szczęście mamy cudowną nianię, która nam pomaga, więc mam pomoc, na którą mogę liczyć - mówi aktorka.

Katarzyna Glinka jest mamą dwóch synów. Jaki jest Filip i Leon?

Glinka przyznaje, że jej synowie są bardzo różni. - Jeden jest introwertykiem, wrażliwcem, a drugi jest dzieckiem bez lękowym, które kocha świat, jest otwarty na ludzi i możemy się od niego, tego uczyć, bo to młodszy synek. Jest dla nas takim trochę innym otwarciem. Jest bardzo wesołym, optymistycznym dzieckiem. Cudownie, że właśnie taki przyszedł do mnie- wyznała.

Okazuje się, że młodszy syn, czyli Leo, ma w sobie już aktorskiego bakcyla. - Młodszego można na scenie postawić już dzisiaj, więc wierze, że po mnie a starszy ma cechy absolutnie moje. Uczę się, ale on jest wysoko wrażliwy, dużo czynników go trigeruje - uważa Glinka.

Trwa ładowanie wpisu

Katarzyna Glinka: Macierzyństwo dało mi wrażliwość na drugiego człowieka

Katarzyna Glinka wyznała, że macierzyństwo bardzo ją zmieniło. Co dokładnie jej dało?

- Wrażliwość na drugiego człowieka, takie absolutne przekierowanie z "ja" na nich. Takie balansowanie na ile chcę być dla siebie, a na ile muszę i chcę być dla nich - wyznaje.

Glinka przyznaje, że bardzo długo była sama i dosyć późno, bo w wieku 35 lat została mamą. - Uwielbiam się sama uczyć przy nich (synowie - przyp. red.). Ten rozwój jest nieoceniony, nie zastąpiony - mówi.

Dodaje, że nie była gotowa na bycie mamą wcześniej i uważa, że macierzyństwo to indywidualna sprawa i nie ma na nie "dobrego", czy "złego" wieku. - To indywidualna sprawa, ja nie byłam gotowa wcześniej. Moje dzieci pojawiły się wtedy, kiedy miały się pojawić - uważa.

Przyznaje, że choć ma wiele obowiązków, stara się mieć czas dla siebie. - Staram się o to zadbać, pilnuję tego i potrzebuję - mówi.