Dwa dni temu Monika Zamachowska pokazała na Instagramie swoje zdjęcie z zabawnym podpisem:

Ta mina, gdy odwiozlas córkę na spotkanie, a ona mówi, że nie jest pewna, czy wróci na noc...
.#nastoletniedylematy
#matkaicórka
#małedziecimałyproblem


Reklama

Internauci jednak, zamiast na tym, co napisała dziennikarka, skupili się na jej wyglądzie. Wiele osób uznało, że Zamachowska albo majstrowała przy swojej twarzy, albo użyła niekorzystnej nakładki w telefonie, bowiem jest zupełnie niepodobna do siebie.

Monika Zamachowska postanowiła więc dopowiedzieć na zarzuty i przyznała, że winę za dziwny wygląd jej twarzy ponosi ona sama, bowiem nieumiejętnie użyła filtru do zdjęć. Aby wynagrodzić fanom tę wpadkę, kolejną fotkę opublikowała bez żadnego retuszu. W opisie zaś pokusiła się o smutną refleksję na temat swojego wieku:

Drodzy! Szanowni! W związku z dużym oburzeniem na „pończochę”, którą wyprasowałam sobie ostatnio, trochę niechcący, buźkę (stało się tak z powodu moich wciąż słabych kompetencji w mediach społecznościowych, ale już wyrzuciłam tę piekielną apkę) dzisiaj, zgodnie z obietnicą dla @jastrzabpost.pl , zamieszczam moje zdjęcie bez retuszu, żebyście mogli policzyć wszystkie zmarszczki i spokojnie rozpoznać prawie pięćdziesięcioletnią kobietę, która już niedługo, zgodnie z zasadami tego smutnego świata, stanie się przezroczysta.
Bardzo Was wszystkich pozdrawiam i życzę młodości.
Wasza M.

Fani pochwalili naturalny wygląd dziennikarki zapewniając ją, że żadne filtry nie są jej potrzebne.