Monika Zamachowska to kolejna osoba publiczna, która zdecydowała się publicznie potępić działania policji podczas pacyfikacji demonstracji środowisk LGBT. Dziennikarka uważa jednak, że nagana należy się nie tyle samym funkcjonariuszom, co osobom, które wydały taki rozkaz. Jej zdaniem, głównymi odpowiedzialnymi są jednak politycy, którzy nadzorują służby mundurowe:

Reklama

To straszne, co się dzieje w Warszawie. Ale pamiętajcie, że mundurowi nie mają alternatywy wobec rozkazu. Mogą zachować przyzwoitość. I tego trzeba żądać. Rozliczać trzeba tych, którzy wydają rozkazy. Tego nigdy nie umieliśmy. Ani wtedy, gdy strzelano do robotników w kopalni Wujek, ani teraz.
Ktoś kazał tych pokojowo manifestujących ludzi pacyfikować. Ta osoba ma imię i nazwisko. Trzeba tożsamość tych ludzi upubliczniać. To oni: politycy, również na stanowiskach nadzorujących służby mundurowe, skazują ogromną i ważną grupę społeczną na ostracyzm, na prześladowania, na przymusową emigrację. To oni powinni zostać za to rozliczeni.
Dziękuję za wypowiedź.
.
#hańba
#muremzalgbt
#politycytoświnie





Nie wszyscy fani zgodzili się jednak z opinią Moniki Zamachowskiej:

Protestujący też powinni zachować przyzwoitość. Pokojowo manifestujący? Chyba Pani nie widziała co tam się działo. Większej bzdury nie słyszałam.

Ale to nie była ani "pokojowa" manifestacja, ani legalna. 🤦‍♂️

Bzdury piszecie...to prowokacje...nie wiecie jak spokój zmącic...nikt nie prześladuje lesbijek i gejów...to prowokacje A Pani to się dziwię...to tak jakby gorszyly Panią rozwody...brrrr

Przykre jest też to jak ludzie lgbt traktują innych. Ciągle wysmiewanie i profanacje, obrazy uczuć religijnych, ataki na samochody organizacji pro life to jest przejaw sympatii?

Monika Zamachowska nie dała się jednak wciągnąć w dyskusję i nie odpowiadała na negatywne komentarze internautów.