W mediach od dłuższego czasu poddaje się w wątpliwość dokładność statystyk dotyczących pandemii. Katarzyna Skrzynecka również nie jest przekonana co do tego, że polskie służby właściwie klasyfikują różne przypadki. W rozmowie z magazynem "Flesz" aktorka opowiedziała o swoim bliskim, którego życia nie udało się uratować:

Reklama

Po trzech tygodniach niestety zmarł w wyniku zaawansowanego zapalenia płuc i niewydolności oddechowej wywołanej wirusem. Przeraża mnie fakt, że mimo interwencji jego dzieci, został w klinice wpisany do ewidencji jako „ozdrowiały”, bo test wykonany trzy dni przed śmiercią wykazał, że w organizmie nie ma już aktywnej formy koronawirusa - zdradziła

Skrzynecka obawia się, że przypadek jej wujka nie był jedynym:

Strach pomyśleć, ile tysięcy podobnych przekłamań statystyk może się pojawiać! "Pacjent wyzdrowiał, ale zmarł”. To absurd! Nie szerzę tu żadnych niesprawdzonych plotek, bo jest to sytuacja, która zdarzyła się w mojej bliskiej rodzinie.

Aktorka zdradziła także w rozmowie, jak wraz z mężem i córką radzą sobie w czasach pandemii:

Ależ nic nie wyróżnia mnie spośród milionów innych ludzi, którzy tracą pracę, uczą swoje dzieci w domu, oszczędzają na podstawowe wydatki, próbują się odnaleźć w kompletnie nowej rzeczywistości. Przestrzegamy zasad kwarantanny, staramy się chronić zdrowie. Dbamy też o to, by zachować pogodne nastawienie - to ważne i dla naszego związku, i dla dziecka.