Marcin Łopucki wczoraj dostał nagłego ataku bólu brzucha. Dolegliwości były tak silne, że Katarzyna Skrzynecka zabrała męża do szpitala. Obawiając się tłumów pacjentów w państwowych placówkach, wybrała jeden z prywatnych szpitali. Niestety ta decyzja okazała się błędną
Z ogromnym rozczarowaniem i niesmakiem ODRADZAM ANTYPOMOC I AROGANCJĘ w potraktowaniu Pacjentów w prywatnej Klinice MEDICOVER w warszawskim Wilanowie !!!!!! W pełni rozumiejąc wyjątkową sytuację z coronavirusem, przywiozłam dziś męża do Kliniki MEDICOVER z prośbą o pomoc emergency , ogromnie cierpiał, z potwornym atakiem bólów w dolnej części brzucha (nie jestem lekarzem - nie wiem - wyrostek? perforacja?) Słaniał się na nogach , do granic omdlenia zwinięty z bólu... Dowlokłam męża do Wejścia Głównego...
Problemy zaczęły się już od wejścia, bowiem Skrzyneckiej kazano zostawić męża samego. Dalej było już tylko gorzej:
W wejściu zatrzymała nas obrzydliwie obcesowa jejmość w strojach ochronnych od progu arogancko pokrzykując na nas jak do bydła: "W jakiej sprawie? Pani stąd wychodzi i opuszcza szpital ale już!" Mówię więc do niej bardzo grzecznie: "Podtrzymuję męża, ma potworny atak , słania się z bólu... Jesteśmy zdrowi, od ponad 2 tygodni w domowej izolacji, mamy maski ochronne założone przed chwilą przed wejściem..." Babsztyl krzyczał: "Dorosły jest. Umie mówić. Wychodzi pani, ale już i nie dyskutować!" Pacjentów traktują tam jak trędowatych. Obserwowałam zza drzwi jak opieszale niewzruszona mierzy mu zdalnie temperaturę... Marcin osunął się z bólu na kolana przy kontuarze recepcji.... NIKT DO NIEGO NIE PODSZEDŁ !!!! Nikt się nie zainteresował!!! Oprócz nas było pusto, nie mieli tłumu pacjentów.... Druga pani ze stoickim spokojem klikała w komputerze, widząc, że Pacjent z nagłym przypadkiem osunął się na podłogę... !!!! "Nikt Pana nie przyjmie. Mamy ograniczoną możliwość zapisu na konsultacje. Nie był Pan zapisany. (!!!!!!!) Proszę opuścić klinikę." !!!!!!!!!! Skręcony z bólu wstawał sam, wspinając się po kontuarze... Mnie nie wpuszczono nawet bym pomogła mu wstać i wywlec się nazewnątrz... Babsztyl w wejściu pokrzykiwał musztrując... wzrok jakby chciała mnie rozstrzelać i pogarda w oczach....
OBRZYDLIWE. I skandaliczne. w "prestiżowej" prywatnej klinice, liczącej sobie od Pacjentów bajońskie kwoty za każdą konsultację. Pomocy odmówiono, wyproszono ze szpitala. Pojechałam tam tylko dlatego, że bałam się ogromnej kolejki na innych Izbach Przyjęć, a sytuacja była nagła. Nigdy więcej
Na szczęście Katarzynie Skrzyneckiej udało się znaleźć pomoc dla męża w innej klinice:
DZIĘKUJĘ KLINICE CENTRUM MEDYCZNE DAMIANA w Warszawie 💙 za natychmiastową reakcję i pomoc Slużb Medycznych w nagłym przypadku innym niż covid 💙 Pani Doktor na Izbie Przyjęć i Paniom Pielęgniarkom 💙 Ta Klinika również nie pracuje teraz w zwyczajnym systemie. Jednak zajęto się tu Marcinem natychmiast. Jest po USG i badaniach. Pod kroplówką. Bezpieczny. Pod kontrolą Specjalisty, który przyszedł SPECJALNIE by pomóc w nagłym przypadku.
Ostatecznie okazało się, że Marcin Łopucki musi poddać się operacji, o czym Skrzynecka napisała w ostatnim poście:
Bezpieczni w domu. Dziekuję za wszystkie dobre słowa i życzenia zdrowia dla męża. Sutuacja okazała się na tyle poważna, że nie obejdzie się bez operacji w ciągu najbliższych 3 dób 😣. Bez dzisiejszej błyskawicznej reakcji Chirurga w Klinice Damiana i zabiegu doraźnie pozwalającego na czekanie do właściwej operacji, mogło być bardzo ciężko. Póki co mąż czeka bezpiecznie w domu. Jutro wraca do Kliniki na dłużej. DZIĘKUJĘ KLINICE DAMIANA