Michał Wiśniewski otwarcie mówi o swoich problemach z alkoholem. Muzyk przyznaje, że choć od lat udaje mu się utrzymać nałóg w ryzach, to wciąż zdarzają mu się nawroty i ma świadomość, że już zawsze będzie alkoholikiem.
Wydawać by się mogło, że pandemia koronawirusa i domowa izolacja to okoliczności, które mogą sprzyjać sięgnięciu po procenty, na szczęście jednak Michał ma na to swój sposób:
Ja jestem zaszyty, więc nie grozi mi teraz topienie smutków w alkoholu. Ale dla innych ludzi, którzy mają problemy z piciem, to może być trudny czas. Ja nie piję od sześciu lat. Jak kończy mi się "wszywka", to trochę popiję, ale generalnie teraz mam spokój do września. Ja sobie bez tego, po prostu z tym nie radzę, każdy ma swój sposób na tę walkę - zdradził w rozmowie z Plejadą
Wiśniewski dodał, że choć ma kontrolę nad swoim nałogiem, to nie udało mu się go pokonać ostatecznie:
Ta furtka jest zawsze otwarta. To nie jest tak, że terapia prowadzi do tego, że furtka jest na zawsze zamknięta. Alkoholik zostaje na zawsze alkoholikiem, tylko suchym... Jeśli ma dużo szczęścia. Jeśli nie ma, to ma nawroty. Ja tak mam pomiędzy wszywkami. Oczywiście byłoby fajniej zrozumieć, czym jest ta choroba i nie pić w ogóle, ale ja tak nie potrafię. Nie potrafię kontrolować picia. Jak piję, to piję
Michał stwierdził także, że zdecydował się mówić otwarcie o swoim alkoholizmie , ponieważ ma nadzieję, że pomoże w ten sposób innym uzależnionym.