Trzy dni temu "Fakt" podał informację, iż Daniel Martyniuk łamie zasady kwarantanny. Syn gwiazdora disco polo po powrocie z Niemiec miał spędzić dwa tygodnie pod wskazanym adresem zamieszkania. Kiedy policjanci zjawili się, by sprawdzić czy wywiązuje się z obowiązku, nie zastali go na miejscu. W rozmowie z portalem Plejada, młody Martyniuk poproszony o komentarz miał zaś stwierdzić, że zasady są po to, żeby je łamać.
Złapany na gorącym uczynku Daniel nie zaczął jednak przestrzegać zasad. Jak donosi "Fakt", nie dość, że znów opuszczał mieszkanie, to w dodatku poruszał się samochodem, podczas gdy rok temu sąd zabrał mu prawo jazdy na trzy lata. W końcu policja uznała, że miarka się przebrała i jak twierdzi tabloid, syn Zenka trafił do aresztu:
Policjanci zatrzymali mężczyznę, który notorycznie łamał zasady kwarantanny i nie stosował się do wyroku sądu. Przebywa on w specjalnym areszcie dla osób z grupy ryzyka związanego z koronawirusem. – potwierdza nadkom. Tomasz Krupa z podlaskiej policji.
Tabloidowi udało się także dowiedzieć, że młodemu Martynkiukowi pobrano próbki do testów, a inspektor sanitarny ukarał go mandatem w wysokości 10 tysięcy złotych.