Jak donosi "Fakt", Daniel Martyniuk został poddany kwarantannie po powrocie do Polski z Niemiec. Niestety mężczyzna nie zastosował się do obowiązkowej izolacji i jak gdyby nigdy nic opuszczał swoje mieszkanie. Sprawa wyszła na jaw, kiedy funkcjonariusze, którzy przyjechali pod wskazany adres odbywania kwarantanny, nie zastali go w domu:
Kiedy do niego zadzwonili, usłyszeli, że nie może rozmawiać, bo bierze prysznic i oddzwoni za 15 minut – powiedział nadkom. Tomasz Krupa z podlaskiej policji.
Policjanci czekali więc po drzwiami i wówczas zobaczyli młodego Martyniuka wbiegającego po schodach do swojego mieszkania:
Tłumaczył, że był odwiedzić rodziców. W sposób lekceważący wypowiadał się też o zasadach kwarantanny – dodał nadkom. Krupa.
Arogancki Martyniuk powiedział ponoć funkcjonariuszom, że ma „gdzieś całą kwarantannę" i nie zamierza się do niej stosować. Ponieważ nie przyjął mandatu, policjanci skierowała do sądu wniosek o jego ukaranie.
Podobną postawę syn gwiazdora disco polo prezentował w kontakcie z serwisem Plejada. Zapytany o swoje zachowanie odparł:
Ja się odnoszę do tego tak: zakazy są po to, żeby je łamać
Później jednak dodał:
Ogólnie, to ja się będę odwoływał od tej całej kwarantanny, bo ja nie byłem za żadną granicą, nie mam prawa jazdy i tyle