O swoim uzależnieniu od alkoholu Ilona Felicjańska chętnie mówi w mediach, napisała nawet poradniki na ten temat. I choć były momenty, w których modelka obwieszczała swoją wygraną w walce z chorobą, niestety co jakiś czas zdarzają się jej nawroty. Ostatni był na tyle silny, że Ilona postanowiła poszukać pomocy u specjalistów. W związku z trwającą pandemią, jedynym miejscem, w którym mogła ją uzyskać okazał się szpital psychiatryczny.

Reklama

O tym jak się w nim znalazła napisała w liście opublikowanym przez Plejadę:

Leżę na oddziale szpitala psychiatrycznego. Tak, psychiatrycznego..

Patrzę na nieszczęśliwych, smutnych i zagubionych ludzi. Krzyczących z żalu i bezsilności. Patrzę, słucham i płacze. Tylko tyle mogę. Parę słów. Kilka przytuleń. Czy to da im nadzieje? Nie wiem. Wiem, że da mi! Bo ja? Ja jestem tylko uzależniona od alkoholu, miałam nawrót, szukałam pomocy, a w dobie obecnej kwarantanny mogłam przyjechać tylko tutaj. Nie wahałam się, bo już wiem, jak ważne jest ratować siebie! Nie cały świat - siebie. Bo cały świat zaczyna się ode mnie. Czy żałuje? Nie! Bo teraz jeszcze bardziej zrozumiałam, jaką jestem szczęściarą. Jak wiele dostałam od Boga? Siły wyższej? Nie ma znaczenia jak to nazwać.

Reklama

W dalszej części bardzo długiego listu, Felicjańska snuje wywód na temat miłości:

Jak bardzo zagubiliśmy się w tym świecie, pogoni, wyścigu na "szczyt", konsumpcji, nowych urządzeń, telefonów, samochodów i coraz większych domów, w których tak trudno się spotkać... Porozmawiać. A nawet przywitać czy spojrzeć na siebie z miłością. Zapytać co u Ciebie? Zjeść wspólny posiłek, bo nie ma czasu? Czego nie ma? Czas jest i tylko od Ciebie zależy, co z nim zrobisz. Komu lub czemu go poświęcisz.

Mijamy się na ulicach, nie poznając, nie uśmiechając do siebie, nie zamieniając choćby kilku słów, a może one są dla kogoś tak ważne w tym momencie?

Reklama

Zapomnieliśmy o współczuciu, empatii, wsparciu, bezinteresownej pomocy - bo mi tez brakuje! Czego?

Brakuje nam miłości. Nie, nie, chwilowych spotkań, pójścia do łóżka, pomieszkania ze sobą przez chwile, a nawet, co gorsza przez lata. I mijania we wspólnym domu. Bez rozmów. Bez emocji. Bo tak wyszło, wygodnie, bo kredyt.

Jak bardzo zapomnieliśmy, czym naprawdę jest MIŁOŚĆ. I po co ona jest. Żeby wymagać? Żeby dostać? Żeby oczekiwać? Albo, żeby dawać z siebie więcej i więcej aż staniemy się cieniem własnego siebie? A może miłość to chęć zrozumienia? Wysłuchania? Może miłość to nareszcie potrzeba zrzucenia z siebie całej tej zbroi i masek, jakie ponakładaliśmy na siebie, bo nam się wydawało, ze tak należy? Żeby nie odstawać, nie być gorszym, innym? A czy inny to gorszy? Kto nam to wmówił??? (...)

A gdzie w tym wszystkim my?

Początki mogą nie być łatwe, ale warto! Warto być sobą. Czy to znaczy, ze już się nie gubię? Nie szukam i nie potykam? O nie, na szczęście nie! Bo życie to droga, najpiękniejsza z dróg jeśli idziesz własną, bez oceny i bez oporu przed tym co spotykasz, dojdziesz do najpiękniejszych miejsc. Ja tam idę" Ilona Montana

Czyżby te słowa oznaczały, że w związku Ilony Felicjańskiej i Paula Montany znów nie dzieje się dobrze? Relacje tej pary są bowiem niezwykle burzliwe i nie brak w nich zarówno płomiennych deklaracji o dozgonnej miłości, jak i ostrych awantur z rękoczynami. Jedna z takich kłótni, do której doszło między nimi na Florydzie, skończyła się kilkoma dobami spędzonymi w amerykańskim areszcie. Wówczas jednak Ilonie i Paulowi udało się zażegnać kryzys, a dwa miesiące później zalegalizowali swój związek biorąc ślub cywilny w Londynie.