Rusin i Rozenek przed laty były koleżankami i miały wspólne grono towarzyskie. Wszystko skończyło się, kiedy Małgorzata po rozwodzie z Jackiem Rozenekiem bardzo mocno zbliżyła się do Piotra Kraśki, męża najbliższej przyjaciółki Kingi. Choć znajomość dziennikarza i wschodzącej wówczas gwiazdy telewizji dość szybko została zakończona, relacje między paniami stały się bardzo napięte.

Reklama

Do wybuchu doszło we wrześniu 2018 roku, kiedy to Małgorzata Rozenek została skrytykowana przez inne gwiazdy za wzięcie udziału w kampanii reklamowej marki kosmetycznej, która testuje swoje produkty na zwierzętach. Wśród osób wytykających celebrytce ten kontrakt, była Kinga Rusin. Perfekcyjna postanowiła się bronić i zarzuciła dziennikarce, że cała jej troska o ekologię to tylko chwyt marketingowy mający na celu zwiększenie sprzedaży jej własnych kosmetyków. To rozwścieczyło Rusin, która nazwała Rozenek "wypindrzoną sztuczną lalą", polującą na cudzych mężów, dla której liczy się tylko kasa. Medialna pyskówka rozrosła się do takich rozmiarów, że interweniować musiał sam Edward Miszczak. Obie jego gwiazdy dostały zakaz uczestniczenia w Balu Fundacji TVN i zostały zobowiązane do usunięcia instagramowych postów na swój temat. Od tego czasu zapanowało między nimi zawieszenie broni, które Małgorzata Rozenek właśnie postanowiła naruszyć.

Dołączając się do powszechnych drwi z relacji z prywatnej imprezy Beyonce i Jaya-Z, jaką Rusin zamieściła kilka dni temu na swoim Instagramie, Rozenek opublikowała jej parodię:

Podczas wczorajszej podróży w prywatnej strefie @flylot rozmawiałam ze stewardesą o... butach (ja na zdjęciu po przytyciu chyba z 30kg!), a pilot uczył mnie imprezowej instrukcji bezpieczeństwa o nazwie makarena. 💁‍♀️🙅‍♀️ Wiem, brzmi to surrealistycznie. Ale od początku... Tylko ok. 20 osób, na małej podniebnej przestrzeni, z najlepszą muzyką, filmami, z zakazem robienia zdjęć (powyższe to wyjątek poimprezowy). Strefa Business zamknięta i pilnie strzeżona, wejście osobnymi drzwiami, żeby nie dało się nikogo sfotografować. Miejsce w którym wszyscy mogą się wyluzować i zaszaleć! Każdy dostaje na wejściu... kapcie (weszłam w tę opcje) i bawi się bez skrępowania do białego rana. Zaczęło się od rozmowy ze stewardesą o moich trampkach (namawiała mnie na kapcie, których ona sama nie miała na nogach) Szczerze, nie poznała mnie, bo nie jestem szczupła jak przecinek! 😉Gadałyśmy zaśmiewając się do momentu, kiedy powiedziałam jak się nazywam... Rozmowa ze stewardesą była przepustką do miłej konwersacji ze stewardem. A później już było totalne szaleństwo! Steward uczył mnie układu tanecznego (bezskutecznie, bo skomplikowany, ale za to było śmiesznie), jedna z pań siedzących obok patrząc na mój strój we flagę amerykańską stwierdziła ze śmiechem, że ją przyćmiłam (miała na sobie ciemnogranatowym welurowy dres), z pewnym panem tańczyłam przez chwilę za rękę (taka była konwencja, a ja siedziałam obok). Otoczony wianuszkiem stewardes Pysiula posyłał mi uśmiechy, ale chyba dlatego, że jego też rozśmieszył mój taniec z pewnym panem. Klan obcokrajowców bawił się we własnym gronie. Pierwszy i drugi pilot wzięli udział w podniebnym start session gospodarzy LOTu. Popis w przejściu dał młody tata, a przy wejściu wykładziną zawładnęli jego synowie. Blondwłosa stewardesa zaproponowała mi przekąski. Kiedy z ciekawością zajrzałam do wózka, który pchała (do jedzenia było do wyboru: carpaccio, sałatki, lub łosoś). W towarzystwie brunetki był pewien brunet, z nim rozmawiałam najdłużej. Zapomniałam o paru osobach, ale ich nie pamietam. Ot taki zwykły lot. Do domu doleciałam o 7.00 rano... Nic mi się nie przyśniło. @flylot bardzo dziękuję

Reklama

W komentarzach opnie są podzielone. Jedni gratulują poczucia humoru i piszą, że Kindze należała się taka riposta. Pojawiają się jednak głosy, że wpis Małgorzaty jest złośliwy i niepotrzebny. Niektórzy nazwali go nawet "gówniarskim". Sama Kinga Rusin na razie nie odniosła się do drwin Rozenek