Ta dramatyczna historia miała miejsce w czasach, gdy Małgorzata Kożuchowska chodziła na studia. Jak wspomina w wywiadzie dla "Zwierciadła", była o krok od dramatu:
Wracałam do domu po zajęciach, wieczorem, i nagle drogę zajechał mi samochód. Dwóch mężczyzn usiłowało mnie do niego wciągnąć. Broniłam się, próbowałam się wyrwać... Kierowca przejeżdżającego obok auta zauważył, że coś jest nie tak, zatrzymał się i spłoszył napastników. Uratował mi życie. Po dziś dzień jestem wdzięczna, że nie przestraszył się, nie uciekł i pomógł mi. Bo żeby pomagać, trzeba mieć odwagę - powiedziała aktorka
Na szczęście ta historia skończyła się pozytywnie, a Małgorzata Kożuchowska jest wdzięczna, że nieznajomy uratował ją z presji. Dziś sama chętnie pomaga potrzebującym angażując się w liczne akcje charytatywne.