W ostatnim odcinku swojego show, Wojewódzki zapowiadając pierwszego gościa, standupera Rafała Paczesia, wbił szpilę Annie Musze:
Świętej pamięci Janusz Głowacki powiedział mi kiedyś, że dialogi w "M jak miłość" kalają dobre imię schizofrenii. To najlepsza recenzja tego serialu, pozdrawiam byłą narzeczoną. Stare dzieje. Aniu, jak jesteś w domu to pozdrawiam Cię serdecznie – powiedział.
Kuba zapomniał chyba, że w swojej biografii chwalił się tym, że to on załatwił Ani rolę w popularnej telenoweli:
Zaproponowałem jej, że zadzwonię do Ilony Łepkowskiej, która pisała wówczas nabierającą rozpędu sagę "M jak miłość", z pytaniem, czy może znalazłaby coś dla Ani. Tak dla rozpędu i chwilowego zajęcia. Zgodziła się.
Chwilę później Kuba przyznał jednak, że nie sądził, że zrobi tym Musze taką krzywdę:
Nigdy nie przypuszczałem, że z takim potencjałem wsiąknie w to na zawsze. Moja wina.
Anna Mucha nie skomentowała złośliwości byłego chłopaka. Znając jednak jej dystans do siebie, możemy przypuszczać, że niespecjalnie przejęła się jego komentarzami.