Post z przemyśleniami dotyczącymi własnej przeszłości Ewa Minge zamieściła na Instagramie z okazji 11 listopada. Projektantka pokazała zdjęcia z zimowego wyjazdu z synami, gdy byli jeszcze małymi chłopcami. Fotki z przeszłości skłoniły artystkę do nietypowych przemyśleń:
Z serii "o mój ty Boże !!!!" ( powinno być to wypowiedziane głosem mojej przyjaciółki Monia Przybylak) . Tak się wczoraj zakopałam w zdjęciach retrospektywnych , robiąc porządki . Życie przemija a my go nie doceniamy . Dopasowujemy się do miejsc , które nie są nasze, do ludzi których krój i oczekiwania nie wchodzą w komplet z nami . Urywamy sobie kawałek serca i duszy aby tylko jakoś się wcisnąć w cudze oczekiwania . Kiedy tak już boli, te pasowanie na siłe , ze najchętniej byś obciął sobie nawet nogę ...warto zatrzymać się i zadać sobie pytanie . Czy nasze życie musi być bólem , ciągłym strachem przed krytyką, krzykiem? Czy musimy znosić cierpienie w imię ...czego ? No właśnie czego ? Łączymy się w pary , zawiązujemy przyjaźnie, przeżywamy miłości a jak ta nasza wymarzona oaza, zaczyna trzeszczeć i pękać lepimy ją mozolnie , trochę na siłę dla dobra ....kogo ? Czego ? Bo nie naszego . Warto ratować , naprawiać , warto zacząć usuwanie usterek od siebie ale przychodzi taki czas , że jesteśmy nadal coraz bardziej nieszczęśliwi czy w związku czy tej cholernej pracy, przyjaźni ...niedoceniani, szlifowani boleśnie na cudze podobieństwo , skazani na wieczne cierpienie ....a życie mija . Ucieka . Na tym zdjęciu miałam tylko 30 lat z malutkim grosikiem. Dzisiaj mam dużo więcej i z tych minionych lat wiele uważam za stracone, źle zainwestowane i choć nauka jest cenna, to uczmy się szybciej i nie czekajmy na cud . Weźmy nasze życie w nasze ręce . Próbujmy zmienić wpierw siebie ale nie pod dyktando cudzego szczęścia. Nie jesteśmy niczyim podarunkiem , możemy być darem ale ten trzeba umieć docenić . Miłego świętowania kochani , wszelakiej niepodległości , tej osobistej także [pisownia oryginalna]