Przez kilka lat tworzyli bardzo zgrany duet zarówno w życiu prywatnym, jak i zawodowym. Dominika bowiem pełniła rolę menadżerki Michała. W najnowszym wywiadzie dla magazynu "Viva!" wyznała, że wszystko zaczęło się psuć, kiedy coraz mniej czasu poświęcała sprawom zawodowym męża: Wtedy okazało się, że mało nas łączy
Jednak prawdziwą przyczyną rozpadu małżeństwa Tajner i Wiśniewskiego była choroba Dominiki:
Na wiele rzeczy przymykałam oko, ponieważ za bardzo go kochałam. Nie mam żadnych pretensji do Michała, bo to ja zapomniałam o sobie. I to był powód mojej ciężkiej depresji. A Michał jej nie udźwignął. Nasze życie uległo wtedy ogromnej zmianie. Nie mogłam już tyle z siebie dawać co wcześniej. Te ostatnie trzy lata były właściwie odchodzeniem od siebie.
Michał, choć był świadom tego, z czym boryka się jego żona, bagatelizował problem:
Wiedział, ale dla niego to nie jest choroba. Poszedł ze mną do psychologa nawet, ale zawsze twierdził, że to choroba wymyślona. Tymczasem ja rano nie mogłam się podnieść z łóżka i miewałam stany kompletnego wyłączenia się z życia – opowiedziała celebrytka.
Tajner w wywiadzie chwaliła Wiśniewskiego za szczerość i chęć pomagania innym, ale przemilczała także jego wad:
Ma w sobie autodestrukcję i potrafi siebie tak mocno skarcić, że to aż nie do wiary. Co z tego jednak, skoro jest absolutnie w sobie zakochany. Zawsze winien jest ktoś, a nie on.
Najwyraźniej jednak Dominika nie żywi do męża żalu, bowiem w jednym z wcześniejszych wywiadów stwierdził, że obecnie łączą ich bardzo dobre relacje i często się widują.