A wszystko zaczęło się od niewinnego zdjęcia Basi Kurdej-Szatan opublikowanego na oficjalnym profilu "M jak miłość". Jedna z fanek napisała pod nim:

Nie lubię jej. Robi z siebie ofiarę po zwolnieniu z TVP. Mogła patrzeć sobie w oczy, dopóki otrzymywała za to wynagrodzenie. Teraz będzie dorabiać ideologię, żeby ocieplić wizerunek i przy okazji zaplusowac w konkurencyjnej stacji. Lodówa na każdym kroku. Dlatego powiedziano pass. Przejadła się i nie przyciąga już widza

Reklama

Te słowa zdenerwowały Barbarę na tyle mocno, że postanowiła odpowiedzieć:

Mogła patrzeć sobie w oczy dopóki otrzymywała za to wynagrodzenie? Co to za bzdety nielogiczne. Po pierwsze - zawsze mogłam sobie spojrzeć w oczy, bo zawsze żyłam w zgodzie ze sobą i zawsze będę. Po drugie - nie robię z siebie żadnej ofiary! To, jak zostałam potraktowana jest faktem i nie użalam się nad sobą w żaden sposób. Stwierdzam fakt!!! Po trzecie - ocieplać wizerunku naprawdę nie potrzebuję... Jest wystarczająco aż za miły :) po czwarte - nie musi mnie Pani oglądać. Nic na siłę przecież.

Fanka jednak nie dawała za wygraną:

A ile aktorów Emki zostało źle potraktowanych? jakoś szumu nie robią. Za to Ty mówisz o tym wszędzie. Wrzuć na luz.

Kurdej-Szatan i na to miała odpowiedź:

Nie ma to jak rozmowa z kimś, kto nie ma pojęcia o show-biznesie. Portale same piszą artykuły i swoje spostrzeżenia, w tym przypadku dość trafne. A jak potem stojąc przede mną z mikrofonem zalewają mnie pytaniami - mam powiedzieć wal się? I tak odpowiadam baaaardzo dyplomatycznie, biorąc pod uwagę zaistniałą sytuację. Poza tym - jak ktoś siedzi cichutko jak myszka i daje się upokarzać - to jego sprawa. Ja uważam, że nikogo nie należy traktować bez szacunku i może jednak mogłoby się to w końcu zmienić?????? Ale jak widzę komentarze Twojego pokroju, tracę nadzieje... - zakończyła aktorka.