Na swoim profilu na Facebooku Kazimierz Marcinkiewicz opublikował oświadczenie, w którym przedstawia swoją wersję wydarzeń. Oskarżany przez byłą żonę o niepłacenie alimentów polityk broni się i zarzuca Izabeli, że celowo spowodowała wypadek samochodowy, na skutek którego doznała kontuzji uniemożliwiającej jej normalne funkcjonowanie:
Sprokurowała ten wypadek do czego przyznała się mi w szpitalu i na co są także inne dowody.
Marcinkiewicz twierdzi także, że Izabela nie jest tak niepełnosprawna, jak pokazuje to w mediach:
Pani Stalkerka mająca problemy z codziennym życiem, przebieraniem, a nawet spaniem, we wrześniu 2016 roku poleciała do Barcelony, tam na swoje prawo jazdy wynajęła w firmie Sixt samochód peuge 208 z automatyczna skrzynia biegów i pojechała na Majorkę. Tam miała stłuczkę, za którą nie zapłaciła. Jako że podała zły adres, windykator trafił do mnie. Nie potwierdził, by wynajmująca samochód miała widoczną rękę na temblaku i to w sposób, który właściwie uniemożliwiałby jazdę. Wynajmując samochód nie wskazała też innego kierowcę.
Polityk zapowiedział więc pozew przeciwko byłej żonie:
Wiem już, że stalker się sam nie zatrzyma. Składam więc pozew
Na odpowiedź Izabeli nie trzeba było długo czekać. Na swoim profilu na Facebooku zapowiedziała, że pozwie byłego męża za nazywanie jej stalkerką, a na koniec swojej wypowiedzi napisała:
Jaką trzeba mieć w sobie nienawiść do byłej (niepełnosprawnej) żony, jak duży brak szacunku, aby tak się zachowywać?