Na swoim Instagramie Weronika Rosati opublikowała kolejny post, w którym mówi o sobie, jako ofierze przemocy domowej. Aktorka pyta też fanów, czy fakt, iż zajmuje się taką, a nie inną profesją i jest atrakcyjną młodą kobietą to powód, by jej relacji nie traktować poważnie:

Reklama

tak sobie myśle czy to że jestem aktorka, dziewczyna która zrobiła w życiu jakieś błędy, pomyliła sie w wyborach ludzi, ktora ma fantastycznych rodzicow, kobieta która lubi o siebie zadbać - pomalować sie ( kocham te moje kreski na oczach i ustach cóż poradze 😉) , ubrać modnie lub elegancko - chętnie w firmowe ciuchy, która ćwiczy prawie codziennie bo ma to we krwi po tacie, ktora lubi posłuchać rapu, przeżywać piosenki Lany del Rey i melodramatyczne filmy, potańczyć ze znajomymi, przeklnać, pojść na ścianke lub event (...) - CZY TO WSZYSTKO sprawia że moje słowo jest mniej wiarygodne, moje przeżycia mniej ważne, moje krzywdy mniej bolesne a może nawet zasłużone?

Rosati jest przekonana, że gdyby była mężczyzną, byłaby traktowana znacznie bardziej na serio:

Czy gdybym była mezczyzna czy z takim bazarowo- śmietnikowym atakiem bym miała do czynienia? czy ktoś by sie odważył tak atakować meżczyzne jak atakowana jestem ja jako kobieta? jak myślicie? Rownouprawnienie kobiet i mężczyzn w Polsce?? Bitch please. 👎🏼👎🏼👎🏼👎🏼👎🏼

Reklama

Pod postem Weroniki jeden z fanów zauważył jednak, że aktorka nie wykazuje się empatią wobec dzieci - zarówno własnej córki, jak i potomstwa Roberta Śmigielskiego z poprzednich związków:

Z całym szacunkiem. To Pani postawiła zarzut znęcania się ojcu swojego dziecka i zrobiła z tego rozgłos na całą Polskę, chociaż wynik rozprawy sądowej nie jest jeszcze znany i tak naprawdę to nie wiadomo, czy ma Pani w ogóle rację. Pomyślała Pani w tym całym zajściu przynajmniej choć raz o dzieciach Pana Roberta i o swojej córce? Pomyślała Pani przynajmniej raz o tym, że ojciec tych dzieci jest teraz na językach nie tylko polskich kobiet, dla których zorganizowała Pani kampanię, ale również rówieśników tych dzieci, ludzi w szkołach, sąsiadów, przyjaciół, współpracowników i pacjentów?

Rosati niemal natychmiast odpowiedziała na ten zarzut twierdząc, że całą winę za tę sytuację ponosi wyłącznie jej były partner:

Reklama

On powinien był o tym wszystkim myśleć podnosząc na mnie rękę, teraz są tego konsekwencje. Koniec z milczeniem o przemocy - napisała.