Zarówno Kasia Cichopek, jak i Rafał i Marcin Mroczkowie od 19 lat wcielają się w lubianych przez publiczność bohaterów telenoweli "M jak miłość". Kiedy serial debiutował na antenie, cała trójka miała zaledwie po 17 lat i żadnego doświadczenia w pracy przed kamerą. Dzięki temu, że Ilona Łepkowska zdecydowała się dać im szansę, zostali rozpoznawanymi w całej Polsce celebrytami.
W rozmowie z "Tygodnikiem Solidarność" popularna scenarzystka opowiedziała o tym, jak zaczęły się kariery Kasi Cichopek i braci Mroczków:
Sprawdziło się trochę naturszczyków. Kasia Cichopek czy bracia Mroczkowie. Moim zdaniem się sprawdzili. Kasia chodziła do szkoły Machulskich. Robiąc casting sięgnęliśmy po uczniów z tamtej szkoły. Uznaliśmy, że Kasia ma prawdziwy nastoletni wdzięk. Poszukiwania bliźniaków były potwornie długie. Ci, którzy się do nas zgłaszali, byli bardzo brzydcy albo mieli wadę wymowy albo totalny brak umiejętności aktorskich. Jak przyszli Mroczkowie okazali się być przystojni, mili i sympatyczni. Początki były trudne. Ale z czasem osiągnęli poziom, którego bardzo często nie osiąga niejeden aktor po szkole teatralnej. A przede wszystkim lubi ich kamera. To widać na zdjęciach próbnych. Na przykład Nikodem Rozbicki, który zagrał w najnowszej części "Kogla Mogla". Kamera go ewidentnie lubi. Jest dużo żywszy, atrakcyjniejszy w obiektywie kamery niż na żywo. Myślę, że grać może prawie każdy. Epizodzik? Na pewno!
Łepkowska po raz kolejny zapewniła także, że wbrew krążącym po branży plotkom, nie jest odpowiedzialna za zakończenie niektórych aktorskich karier:
Niczyjej kariery nie skończyłam. Małgosia Kożuchowska odeszła sama z serialu. Nie ja ją uśmierciłam, bo już nie pisałam do 'M jak miłość'. Nie podobała mi się scena śmierci w kartonach