W swoim najnowszym felietonie opublikowanym na blogu, Paulina Młynarska zauważa, że w Polsce rasizm choć obecny, bywa często niezauważany:
Dla wielu osób w naszym kraju fakt, że ktoś może uważać wierszyk o Murzynku Bambo za rasistowski, to wciąż zagwozdka. No bo jak to? Przecież w sumie sympatyczny jest ten Murzynek! Wszak go Tuwim nie wyzywa od „asfaltów”! O co kaman? Chodzi o ten specyficzny wyższościowy smrodek narracyjny, który przeziera przez uroczo zrymowane strofki. Powtórzę: aby zrozumieć, że rasizm, podobnie zresztą jak seksizm, objawia się niekiedy bardzo subtelnie – co wcale nie znaczy, że przez to bywa mniej raniący – naprawdę trzeba poznać perspektywę drugiej strony. Nie jest nam to w Polsce ułatwiane.
I tutaj dziennikarka widzi pozytywną rolę Dominiki Kulczyk:
Dlatego uważam, że – paradoksalnie – afera, jaka rozgorzała wokół plakatów reklamujących program Dominiki Kulczyk w TVN (widzimy na nich panią Dominikę trzymającą w rękach czarnoskórego bobasa) i jej wywiadu dla Wysokich Obcasów, wyjdzie nam wszystkim na dobre.
W polskich mediach nareszcie trwa dyskusja na temat definicji i granic rasizmu. Czekałam na nią od dekad!
Zdaniem Pauliny Młynarskiej afera wokół dobroczynnej działalności miliarderki poruszyła wiele bardzo ciekawych tematów:
Padają ciekawe argumenty, zarówno po stronie obrońców, jak i antagonistów działalności dobroczynnej DK. Padają pytania o to, kto tu tak naprawdę robi komu dobrze, o etyczny wymiar PR-u opartego na dobroczynności, o skutki działalności branży wydobywczej dla środowiska i społeczeństw w miejscach wydobycia. O to, co to ma z nami wspólnego i dlaczego aż tak wiele? Ścierają się skrajne stanowiska, a wiele osób przeżywa przykry dysonans poznawczy. W ich głowach biała ładna pani ratująca czarnego dzidziusia symbolizuje dobroć i altruizm. A tu nagle trzeba dopuścić do siebie myśl, że z punktu widzenia tych, którym się pomaga, ładna biała pani nie zawsze wygląda tak ładnie. A czarne dziecko w jej rękach to postkolonialna klisza.
Dziennikarka zastanawia się tylko, jak to możliwe, że Kulczyk nie przewidziała iż wywoła taką burzę w mediach:
Dziwi tylko, że Dominika Kulczyk, która – jak sama podkreśla – studiowała filantropię, nie wzięła pod uwagę możliwości wywołania tej, niekoniecznie dla niej przyjemnej, dyskusji. Jednak cieszę się, że dyskusja jest. Spory i konfrontacje na ten temat są nam w Polsce bardzo potrzebne. Nadrabiamy w ten sposób ogromne zaległości w świadomości społecznej i nareszcie prowadzimy w kraju debatę na temat rasizmu, jego granic i przejawów.
Dziękuję, Pani Dominiko, dobra robota!