Będąc gwiazdą jednej z edycji "Big Brothera", Maja Frykowska, wówczas znana jako Frytka, została zaproszona do programu Wojciecha Cejrowskiego "Z kamerą wśród ludzi". Początkująca celebrytka nie spodziewała się tego, że gospodarz w tak agresywny i chamski sposób upokorzy ją na wizji.

Reklama

Przez długie lata Frykowska miała do Cejrowskiego ogromny żal o to, jak potraktował ją przed kamerami, jednak dzięki zmianom, jakie zaszły w jej życiu, postanowił wybaczyć mu to zachowanie:

Jeżeli to było w dobrej wierze, że to ja to przyjmuję, natomiast upominać jeden na jeden, a nie przed milionami ludzi, to byłoby w porządku. To był bardzo medialny lincz na tamten moment, ale dzisiaj po pierwsze wybaczyłam, a po drugie jestem w stanie to zrozumieć, bo dzisiaj jestem matką, dzisiaj jestem żoną i nie wiem, czy gdyby moja córka miała wyczyniać takie rzeczy jak ja, tylko tutaj jest jedno „ale”, bowiem ona ma pełną rodzinę, w której obowiązują pewne zasady, priorytety i jakieś wzorce, które staramy się jej przekazać - powiedziała w rozmowie z Agnieszką Gozdyrą w programie "Skandaliści"

Frykowska dodała jednak, że choć Cejrowski słusznie ją upomniał, to mógł zrobić to w inny sposób:

Nie uważam, żeby coś takiego było mi potrzebne. Zastanawiam się nad taką rzeczą, czy gdyby pan Cejrowski miał córkę i chciał ją upomnieć, to czy to by wyglądało w taki właśnie sposób, dosyć brutalny? Abstrahując od tego, co w swoim życiu zrobiłam, to kobietą jestem i myślę, że jednak gdzieś mogło być to powiedziane w większej miłości. To jest tak samo jak przyprowadzili do Jezusa cudzołożnicę i kazali ją ukamienować. Co powiedział wtedy Jezus? Niech kamieniem rzuci pierwszy ten, który nie zrobił niczego złego. Każdy z nas coś ma.

Oto program Wojciecha Cejrowskiego w którym wystąpiła Maja Frytka Frykowska:

Reklama