Sceniczna kariera Marty Wiśniewskiej rozpoczęła się w 2004 roku, kiedy była jeszcze żoną lidera Ich Troje. Jako Mandaryna nagrała dwa albumy studyjne i zagrała serię koncertów. Wszystko skończyło się jednak wielką wpadką podczas festiwalu w Sopocie w 2005 roku, kiedy to artystka wykonała jeden ze swoich przebojów na żywo obnażając całkowity brak umiejętności wokalnych. Po tym zdarzeniu Mandaryna stała się pośmiewiskiem show biznesu i na kilka lat zupełnie zniknęła z mediów.

Reklama

Teraz postanowiła o sobie przypomnieć. Będąc gościem programu Kuby Wojewódzkiego Marta wyjaśniła, skąd pomysł na powrót na scenę:

Trochę to nie ja wróciłam, tylko to wróciło do mnie. To nie było zaplanowane, poszło od drugiej strony. Dzięki ludziom, którzy chcieli zobaczyć mnie na koncertach, którzy chcieli odgrzebać Mandarynę z powrotem… sporo ludzi przyszło. Oni chcą się ze mną bawić, to jest wymiana energii fantastycznej. Ci ludzie przychodzili na moje koncerty jak mieli 13 lat, a teraz mają dwadzieścia parę.

Gospodarz programu nie byłby sobą, gdyby nie zapytał Mandaryny z czego obecnie żyje:

Ja swój świat zbudowałam już dawno temu. Zamieniłam sale koncertowe na sale taneczne i to jest mój świat, w którym czuję się bezpiecznie fajnie, w którym mam fajną energię, dzieciaki, emocje. Jestem sędzią w dwóch federacjach tanecznych, żyję z tego. Pracuję z dziećmi, dorosłymi, z młodzieżą, ze wszystkimi, którzy chcą tańczyć – powiedziała Marta.