Anna Graham Hunter, wówczas 17-letnia, pracowała przy adaptacji słynnej sztuki Arthura Millera w charakterze asystentki.
- Mojego pierwszego dnia na planie poprosił, abym zrobiła mu masaż stóp. Zgodziłam się. Otwarcie ze mną flirtował, klepał mnie po tyłku, wciąż mówił o seksie. Pewnego ranka poszłam do jego garderoby, żeby przyjąć zamówienie na śniadanie. Uśmiechnął się szeroko i powiedział: „Poproszę jajka na twardo i łechtaczkę na miękko”. Wyszłam osłupiała i poszłam płakać do łazienki. (…) On był drapieżnikiem, a ja dzieckiem. To, co robił, było molestowaniem seksualnym - wyznaje pisarka.
Kobieta dodaje także, że zgłosiła się wtedy do swoich przełożonych, jednak sprawa została zamieciona pod dywan. Asystentka miała usłyszeć, że dla dobra produkcji powinna przymknąć oko na niestosowne zachowanie gwiazdora.
Dustin Hoffman błyskawicznie wystosował oficjalny komentarz do zarzutów. Aktor nie zaprzeczył, że sytuacja opisywana przez Graham Hunter faktycznie miała miejsce.
- Wszystkie kobiety darzę najwyższym szacunkiem i czuję się fatalnie, kiedy myślę, że moje zachowanie mogło postawić ją w niekomfortowej sytuacji. Przepraszam. To zupełnie nie odzwierciedla, jaką jestem osobą - oświadczył dwukrotny laureat Oscara.
Posądzenie Dustina Hoffmana o molestowanie to już kolejne z serii podobnych oskarżeń, jakie wciąż wypływają w show-biznesie. W ostatnich dniach pojawiły się zarzuty m.in. pod adresem Kevina Spaceya, a także gwiazdora serialu „Ekipa” Jeremy’ego Pivena oraz reżysera Bretta Ratnera („Godziny szczytu”, „Herkules”, „Czerwony smok”).