Tyszkiewicz do szpitala została przywieziona przez swoją córkę. Gwiazda uskarżała się na bóle w klatce piersiowej, jak się później okazało, były one objawem zawału serca. Lekarze przeprowadzili operację udrożnienia tętnicy wieńcowej. Po kilkudniowym pobycie w szpitalu i przejściu serii badań, aktorka została wypisana do domu:
Na szczęście jestem już w swoim domu. Wyszłam z rana ze szpitala, więc jak widzicie jest ze mną dobrze, bo inaczej by mnie przecież nie wypuścili. Wszystkich proszę, by się już nie martwić, bo optymistycznie patrzę w przyszłość i jest ze mną w miarę dobrze. Teraz muszę dużo odpoczywać – powiedziała w rozmowie z "Faktem" Beata Tyszkiewicz.
Fani aktorki wciąż jednak martwią się o jej zdrowie, bowiem wbrew kategorycznemu zakazowi wydanemu przez lekarzy, pani Beata nie rozstaje się z ukochanymi papierosami.