Mając dwójkę dzieci poczętych dzięki in vitro, Małgorzata Rozenek nie może pogodzić się z tym, jak na temat tej metody wypowiadają się jej przeciwnicy:

Reklama

Jeśli zostałam matką dzięki tej procedurze, to nie będę udawać, że jest inaczej. Po prostu. A już to, co się dzieje w ostatnich dniach… Nie tylko truskawki, ale też o bruzdach, o dzieciach Frankensteina. Kto powiedział o bruzdach? Ksiądz Franciszek Longchams de Berrier, człowiek, dzięki któremu dostałam się na studia doktoranckie. Wykładowca prawa kanonicznego, naprawdę wielka postać. I tym jednym zdaniem przekreślił moje wyobrażenie o nim. Długo nie mogłam się po tym podnieść – powiedziała gwiazda w wywiadzie dla magazynu "Pani"

Rozenek dodała, że in vitro pozwoliło jej zostać matką i nie rozumie, dlaczego ta procedura spotyka się z krytyką:

Jestem ogromnie wdzięczna i będę to powtarzać do końca życia, lekarzom, którzy mi pomogli. Mam dwóch wspaniałych synów, którzy bez ich pomocy nie pojawiliby się na świecie. Są miłością mojego życia. Nadają mu sens. Nigdy nie miałam wątpliwości, związanych w tą metodą i nie rozumiem kontrowersji, jakie wzbudza.