Tabloidy swoje przypuszczenia dotyczące kryzysu w małżeństwie Lisów opierają na tym, że para od dawna nie pokazała się oficjalnie razem, a na Instagramie dziennikarki nie pojawiają się żadne zdjęcia jej męża. Paparazzi zaś polują na wspólne fotki małżonków, które następnie dokładnie analizują brukowce. Jedna z ostatnich takich publikacji pokazywała Hannę i Tomasza Lisów na obiedzie z córkami. Zdjęcia zrobione przez paparazzo opatrzono tekstem, który sugerował, że podczas spotkania panowała napięta atmosfera.

Reklama

Do tych rewelacji Hanna Lis odniosła się w wywiadzie dla magazynu "Grazia":

Poszliśmy na obiad z dziećmi, całą szóstką. Siedzimy w knajpie i mamy totalną głupawkę, cały czas się z czegoś śmiejemy - wspomina dziennikarka. Kilka dni później widzę zdjęcia z tego obiadu, opatrzone tytułem "Ledwo ze sobą rozmawiają". Trzeba było wykonać mozolną robotę, żeby uchwycić w obiektywie moment, kiedy nie wyliśmy ze śmiechu, by potem dorobić do tego tezę o dramatycznie napiętych relacjach.

Czyżby plotki o problemach małżeńskich dziennikarskiej pary były bezpodstawne?