Edyta Górniak i jej synek Allan najpierw wyprowadzili się z Warszawy do Krakowa, a następnie uciekli jeszcze dalej, bo do Los Angeles. W rozmowie z "Super Expressem" piosenkarka zdradziła, że w nowym miejscu, spotyka się z zainteresowaniem innym niż to, jakie budziła na polskich ulicach:
Muszę się nauczyć reagować na komplementy od mężczyzn. Jestem przyzwyczajona, że jeśli ktoś mnie zatrzymuje na ulicy, to na przykład chce sobie zrobić zdjęcie. A teraz... chcą się umówić na kawę!
Gwiazda przyznała także, dlaczego tak dobrze czuje się w nowym miejscu:
To trudno wytłumaczyć komuś, dla kogo codzienność tutaj w Polsce jest taka zwykła. Przez tę przeprowadzkę ja i mój syn zyskaliśmy ekskluzywność życia codziennego. Spokój, spacery, rozmowy. Nie ma paparazzi. Możemy wszędzie pójść. Tu przebiegałam z budynku do samochodu, z samochodu do domu. W sklepie to tak jak błyskawica. Albo ktoś coś kupował dla mnie, żeby znów nie było zamieszania