W rozmowie z "Faktem" Edyta Górniak przyznała, że w Krakowie musiała przenieść się z jednego domu, do drugiego, ponieważ znalazły się osoby, które zakłócały jej spokój:
Panie Boże czuwaj, żebym nie była bezdomna. Ktoś mi źle życzył, żebym nie miała domu. Są różni sąsiedzi i sąsiad sąsiadowi nierówny. Na szczęście przewaga jest tych dobrych.
Jak podaje "Fakt", uciążliwych sąsiadów było dwóch. Jeden podawał się za menadżera artystki, czym naraził ją na utratę niektórych kontraktów. Drugi zaś robił nocne awantury pod drzwiami Edyty. Ostatecznie gwiazda wyprowadziła się z domu, który wynajmowała na początku i zamieszka w innym, znajdującym się na tym samym osiedlu, choć dalej od dręczycieli. W nowym loku Górniak już nie narzeka na sąsiadów:
Nigdy nie żyłam z sąsiadami blisko. W Krakowie mam jednak sąsiadów, którzy są moimi przyjaciółmi. Spotykamy się na kawę, pomagamy sobie przy dzieciach, siedzimy razem z ogrodzie, robimy grille. Jest wspaniale - ujawnia Górniak w rozmowie z tabloidem.