Chylińska była wczoraj gościem w programie Kuby Wojewódzkiego. W rozmowie z prowadzącym piosenkarka wyznała, że nie jest to najlepszy okres w jej życiu:
We mnie jest jakiś bunt, jakaś niezgoda. Jak zaczynałam 20 lat temu, czułam się bardzo mocno niedowartościowana, w szkole i w domu, wyrażało mnie mocne śpiewania - wspominała w programie. Potem urodziły się dzieci i myślałam, że jednak co innego mnie wyraża. Ale teraz znów pojawiła się agresja w moim głosie. Ja żyję tu i teraz, tak mnie życie dość brutalnie nauczyło. Dzisiaj czuję się zmęczona i wypalona, ale nie chciałabym tego kategoryzować, bo jednocześnie mam nadzieję.
Na szczęście w przetrwaniu trudnych chwil pomagają Agnieszce mąż i trójka dzieci:
Jak się ma rodzinę to ten bunt jest inny. Miewam łzy w oczach, jak Peppa podbiegnie i się wypierdoli. Ja robię płytę, a tu przyszła jesień, zaczęły się wirusówki i dzieciaki mi chorują. I nie śpią. Całą noc. Jednego w życiu nie przewidziałam - że się zakocham i będę chciała założyć rodzinę. Uwielbiam Marka za to, że mnie idealizuje.
Chylińska narzekała także na wszechobecną w polskim show biznesie krytykę:
Wtedy zrobiłam inną płytę, radosną i też dostałam za to w dupę. Jakieś wokalistki, które teraz mają problem, żeby sprzedać ze dwa egzemplarze, się do mnie przypierdalały, wszyscy mówili, że zrobiłam Modern Rocking dla kasy. Dzisiaj każdy jest recenzentem i każdy ci wpisze w internecie, że do niczego, że do dupy, bo co się najlepiej sprzedaje? Nienawiść. Przed siedem lat słyszałam, że jestem celebrytką i dlaczego nie wydaję płyty? To jak wydałam płytę, to ludzie mnie pytają, dlaczego się nie wypowiadam na takie albo inne tematy, tylko ciągle o tej płycie. Nosz ku**a!