Grzegorz Skawiński w rozmowie z magazynem "Grazia" opowiedział o czasach, w których w zespole ONA zaczęło się dziać źle.Muzyk twierdzi, że przyczyną była duża różnica wieku dzieląca młodziutką wówczas Agnieszką Chylińską i resztę grupy.
Od początku była nierównomierność energii między nami. 20 lat to niemało. Ona trafiła do nas w warunki szklarniowe. Skakaliśmy wokół niej – oddzielna garderoba, bo to kobieta, specjalne traktowanie, najlepsze hotelowe pokoje – i w którymś momencie poczuła, że jest gwiazdą i ma władzę. Niby ja czy Waldek pokazywaliśmy się z tyłu, ale medialnie moc była w niej. Była przez nas przez te pięć płyt otoczona profesjonalną opieką i myślę, że mogła być tym zmęczona.
Skawiński zapewnia także, że choć kiedyś miał ogromny żal do Chylińskiej, którą wypromował na gwiazdę, czas złagodził negatywne emocje:
Dzisiaj przepaść między nami jest mniejsza. Ale wtedy czuliśmy, że jest głodna świata, ma silny charakter i chce sama spróbować. Powiem szczerze, że na początku był żal, że to się rozleciało. Nie widzieliśmy się 11 lat. W pewnym momencie napięcie między nami było naprawdę silne. Na początku ona bardzo krytycznie się na nasz temat wypowiadała – że daliśmy dupy, wracając do Kombii. Po tym, co sama później zrobiła, tamte słowa nabrały innego znaczenia. Ale czas nas w tej sprawie nauczył pogody. Dzisiaj to nieważne.
Przypomnijmy, że do publicznego pojednania Agnieszki Chylińskiej i Grzegorza Skawińskiego doszło w 2014 roku podczas koncertu Top Trendy. Wokalistka dała wówczas koncert, z okazji 20-lecia swojej pracy artystycznej. Podczas wykonywania piosenki "Wybaczam ci", na scenie pojawił się Skawiński, który akompaniował jej na gitarze.