Janda w wywiadzie dla Radia Zet opowiedziała o dramatycznych doświadczeniach z przeszłości, kiedy to ciąża zagrażała jej życiu. Aktorka stwierdziła, że gdyby wówczas obwiązywała restrykcyjna ustawa antyaborcyjna, nad jaką pracuje obecnie polski Sejm, dziś już by nie żyła.
Tomaszowi Terlikowskiemu to wyznanie wystarczyło do tego, by oskarżyć aktorkę o aborcję i doszukać się w jej postawie wyrzutów sumienia:
Krystyna Janda przyznaje się do aborcji. I aż trudno nie dostrzec, że całe to gadanie o wolności, czarnych marszach, poniedziałkach strajkowych ma przykryć wyrzuty sumienia. To nie żaden czarny marsz, to spotkanie kobiet dotkniętych syndromem, które chcą się przekonać, że przecież nic się nie stało. Tym bardziej trzeba się za nie modlić. Panowie, w poniedziałki różańce w dłoń - napisał na Facebooku
Krystyna Janda odpowiedziała mu wyjaśniając, iż nigdy nie wspomniała, że dokonała aborcji. Aktorka zarzuciła także prawicowemu publicyście brak zasad moralnych:
Panie Terlikowski, nie mówiłam że miałam aborcję, Pana niewiedza w tych sprawach jest przerażająca, widzę, że mnie dopadła konieczność tłumaczenia się, na razie przed Panem, a nie przed prokuratorem. Trudno. Miałam dwie ciąże pozamaciczne i lekarze operowali mnie dosłownie w ostatniej chwili. Nie uratowali jednego jajowodu i jajnika. Mimo to starałam się dalej. Przez 15 lat po pierwszym dziecku walczyłam, w rezultacie urodziłam dwóch synów, przeżywając dwie bardzo trudne ciąże, z zatruciem ciążowym organizmu i z niemożnością wstawania z łóżka przez kilka miesięcy. Z komplikacjami i zagrożeniami, doszło do szczęśliwych porodów, a pan jest człowiekiem pozbawionym wszelkich zasad moralnych. Czuję się upokorzona . Mam nadzieję że Bóg panu wybaczy, wszystko co pan mówi i robi.
Tomasz Terlikowski poczuł się w obowiązku przeprosić aktorkę, bowiem nie wiedział, że chodziło o ciążę pozamaciczną, w której przypadku łaskawie dopuszcza możliwość ratowania życia kobiety:
Jeśli Krystyna Janda czuje się upokorzona, to jest mi bardzo przykro, bo nie taka była moja intencja. Jestem gotów przeprosić (i przepraszam) za oceny na wyrost, ale - równocześnie nie byłoby ich, gdy od samego początku jasno powiedziane było, że chodziło o ciąże pozamaciczne. To zmienia ocenę moralną i prawną.