Niektórzy uważają, że dla dziennikarki newsowej przejście do programów rozrywkowych jest krokiem wstecz. Hanna Lis nie podziela tego zdania i zapewnia w publicznych wypowiedziach, że ma dość polityki i nie zamierza do niej wracać.

W wywiadzie dla "Urody Życia" przekonuje, że zwolnienie z Telewizji Polskiej przyjęła ze stoickim spokojem:

Wywalali mnie już z roboty zieloni, czerwoni; nie wiem, jaki kolor przypisać PiS-owi? Może trzymajmy się ich klubowego niebieskiego. W każdym razie robi się z tego cała tęcza. (…) W pracy już dawno powinnam była powiedzieć sobie: „Dziewczyno, daj sobie spokój, po co ci to?”. Przecież wszyscy wiemy, jak wygląda w Polsce telewizja publiczna – zawsze związana z jakąś partią, zawsze pilnująca jej interesów. A mój zawodowy kręgosłup nie jest za grosz elastyczny. Te wszystkie zwroty, kolejne zwolnienia, kryzysy – to bardzo niszczy, wypala w sensie emocjonalnym

Reklama

Hanna Lis żaliła się także, że w ostatnim czasie często spotyka się z hejtem. A jak z nim walczy?

Właśnie zrezygnowałam z Twittera, bo na prostowanie obelżywych komentarzy na temat mojej rodziny i mnie samej mogłabym poświęcać 24 godziny na dobę, a i tak byłoby za mało”, zdradziła i dodała: „Cokolwiek bym zrobiła, zawsze ktoś będzie niezadowolony