Dziennikarka pokazała fanom na Instagramie swoją tegoroczną choinkę. Przy tej okazji opowiedziała o tym, jak jej Boże Narodzenie zmieniło się w koszmar:

Reklama

Podzielę się z Wami Kochani tym, co mi teraz w duszy gra. Trzy dni przed Wigilią to u mnie zawsze czas "produkcji" gravad laxa i ubierania choinki. Podobnie było 21 grudnia 2 lata temu. Pamietam, jaka byłam beztroska i szczęśliwa: za chwilę Święta, nazajutrz śniadanie u mnie w domu z najfantastyczniejszym Księdzem - Janem Kaczkowskim. Zero złych przeczuć, zadnego niepokoju. Cóż... Nie dokończywszy śniadania, pędzilśmy z Janem na SOR szpitala przy Wołoskiej. Wigilię spędziłam z Mamą na OIOM-ie modląc się, aby wróciła. I tak przez trzy długie tygodnie. Mama wróciła. Jana już nie ma.

W tym refleksyjnym nastroju Hanna Lis złożyła fanom życzenia i zaapelowała, by skupili się w tym czasie na tym, co najważniejsze:

Bądźmy dla siebie dobrzy w te Święta, dajmy odczuć naszym bliskim i przyjaciołom, że są dla nas ważni, mówmy sobie nawzajem "kocham cię". Tylko to się liczy. Buziaki