Anna Sobańda: Czy trudno jest być damą w polskim show biznesie?
To wszystko zależy od tego, jak pojmujemy to słowo. Dama to nie osoba, która potrafi posługiwać się odpowiednimi sztućcami, bo to wie osoba wykształcona. Dama to sposób bycia. Nie potrafię powiedzieć, czy trudno jest być damą w polskim show biznesie, bo ja nie jestem uczestnikiem showbiznesowego życia. Żyję swoim życiem domowym i zawodowym, a show biznes omijam szerokim łukiem, nie jestem jego wyjątkowo aktywnym uczestnikiem, chociaż zdarza mi się pójść na pokaz zaprzyjaźnionych projektantów mody. Tyle.. Wiem natomiast, że bardzo trudno jest być nowoczesną kobietą we współczesnym świecie.
Dlaczego?
Ponieważ wymagania, które same sobie stawiamy, są bardzo często nie do spełnienia. Nie można być jednocześnie poukładaną i spontaniczną, zapracowaną i zrelaksowaną, a do tego dbać o swój wygląd, realizować niezliczone pasje i być mamą na pełnym etacie. Oczekujemy od siebie rzeczy, które niekiedy nie dają się pogodzić. Oczywiście są kobiety, którym się udaje, ale to wymaga ogromnego wysiłku, nie tylko z naszej strony, ale i otoczenia. Nie wszyscy chcą w tym uczestniczyć.
Beata Tyszkiewicz powiedziała, że dama pije, przeklina i pali. Czy pani bliska jest taka definicja?
Absolutnie zgadzam się z panią Beatą Tyszkiewicz (śmiech). Uważam, że zasady można łamać, ale najpierw trzeba je znać. Jeżeli wiesz, przy użyciu jakich sztućców jeść dany posiłek, nie stanie się nic złego, jeśli użyjesz do tego rąk. Chodzi o to, żeby decydować się na odstępstwa świadomie. Zbyt sztywne przywiązanie do zasad jest nudne i w moim przypadku niewykonalne. Ja sama, ze swoim charakterem co chwilę popełniam jakieś faux pas, ale przynajmniej mam świadomość swoich błędów.
Ostatnio zdecydowała się pani na profil na Facebooku. Czy już zetknęła się pani z hejterami?
Mój profil na Facebooku został założony dlatego, że coraz więcej osób pytało mnie o to, gdzie mogą się ze mną skontaktować. To miejsce komunikacji z fanami. Na szczęście spotykam się z dużą sympatią.
Wdała się pani jednak w polemikę z internautką, która napisała, że pani programy to niewypały.
Nie jest moim zamiarem kłócenie się. Pochodzę z domu, w którym przywiązywano wielką wagę do kultury prowadzenia sporu. Mój tato, który zawsze był zaangażowany politycznie, bardzo ceni dyskusję na argumenty i ja nauczyłam się tego od niego. Jeżeli mówimy o czymś źle, to warto się podeprzeć realnymi danymi. Odpisałam więc tej osobie rzeczowo, ale absolutnie nie niegrzecznie i pokazałam wyniki oglądalności, które przeczyły stawianym przez nią zarzutom.
Tabloidy doniosły, że na planie kolejnej produkcji, zaprzyjaźniła się pani z Hanną Lis. Czy to prawda?
Miałam ogromną przyjemność poznać Hanię w trakcie nagrywania programu „Azja Express”. Zawsze podziwiałam ją jako dziennikarkę, bardzo atrakcyjną i inteligentną kobietę z ogromną klasą. Podczas zdjęć do programu, moje przypuszczenia się potwierdziły. Jest niezwykle fajną, inteligentną i dowcipną kobietą. Bardzo miło wspominam czas spędzony z nią w programie.
Czyli pozytywne relacje w show biznesie są możliwe?
Oczywiście, że tak. To samo dotyczy Izy Miko, Łukasza Jemioła i innych. To wspinali ludzie, cieszę się, że mogliśmy spędzić trochę czasu razem. Niektórzy potwierdzili moje zdanie na ich temat, ja też zaskoczyłam parę osób. Byli zdziwieni, że jestem normalna i przyznali, że zdecydowanie zyskuję przy bliższym poznaniu. (śmiech)
W programie "Projekt Lady" uczycie młode dziewczyny, jak być damą. Do czego potrzebne im są te umiejętności?
My nie uczymy dziewczyn, jak być damą, my uczymy je, jak być nowoczesną, pewną siebie młodą kobietą, która zna zasady obycia, prowadzenia domu, prowadzenia konwersacji. Kobietą, która jest świadoma zasad, jakie rządzą światem. "Projekt lady" to tytuł programu, oczywiście on ma być wpadający w ucho, ale my nie wymagamy od dziewcząt jazdy w damskim siodle, czy układania kwiatów. Chcemy, żeby wiedziały jak rozmawiać, jak się zachowywać, czy którymi sztućcami należy jeść. To wszystko ma ułatwić im życie.
Czy wierzy pani w to, że wracając do swoich środowisk, dziewczyny będą potrafiły wytrwać w tym, czego nauczyły się w programie.
Ponieważ rozmawiamy kilka miesięcy po zakończeniu zdjęć do "Projekt Lady", wiem, że znakomita większość dziewczyn radzi sobie świetnie. Niektóre z nich mają pracę u pracodawców, których poznały w programie, dwie wyprowadziły się od rodziców, a jedna podjęła studia, o których marzyła. W życiu tych dziewczyn zaszły prawdziwe zmiany. Dlatego dla mnie prywatnie, "Projekt Lady" to najfajniejszy program, jaki do tej pory prowadziłam. Nie mogę doczekać się kolejnego sezonu, który niebawem będzie kręcony.
Oprócz „Projekt Lady” i „Azja Express” pracuje pani także nad nową produkcją, tym razem w stacji TVN Style.
Tak, od lipca wchodzę na plan nowej produkcji, z czego bardzo się cieszę. Roboczy tytuł to „Małgorzata Rozenek domowo”. To program dla współczesnej kobiety w każdym wieku, która boryka się z codziennością, przed którą życie stawia różne wyzwania. Na przykład takie, jak przygotować poczęstunek dla niezapowiedzianych gości, gdy w lodówce są tylko trzy rzeczy. Będę zapraszała wspaniałych gości, aktorów, pisarzy, ludzi z ciekawą historią, ekspertów. Wszystko, co dotyczy prowadzenia domu jest moją ogromną pasją, dlatego ta produkcja jest mi bardzo bliska. To jest program autorski, nie opiera się na obcym formacie, wraz ze stacją TVN stworzyliśmy go na polskie realia.
Premiera nowego programu Małgorzaty Rozenek "Projekt Lady" już 27 czerwca o godzinie 20.55 na antenie stacji TVN