Szefowie radiowej Czwórki w opublikowanym na Facebooku oświadczeniu wyjaśnili, że rozstali się z Filipem Chajzerem z powodu niewywiązywania się przez niego z zawartych umów i złego traktowania innych pracowników.

Dziennikarz dementował te zarzuty na portalu społecznościowym, a goszcząc w show Kuby Wojewódzkiego, opowiedział jak wyglądała cała historia zwolnienia go z radia:

Zostałem wezwany na rozmowę do gabinetu nowej pani dyrektor, już tej po zmianach, która powiedziała: "Panie Filipie, pan za dużo zarabia, w związku z czym musimy rozwiązać z panem umowę". Odpowiadam: "Mam wielki szacunek do tej instytucji, 90 lat tradycji, mój ojciec przepracował tutaj kilkadziesiąt lat i jeśli rzeczywiście radio ma problemy finansowe, a moje główne źródło zarobków jest gdzie indziej, to stać mnie na to, żeby powiedzieć, że obniżam swoją stawkę". Nastąpiła konsternacja, bo plan A się nie udał. Kilka dni później na korytarzu bierze mnie ktoś pod rękę i mówi: "Filip, musisz uważać, dyrekcja zleciła donosy na ciebie, żeby mówić o nieprawidłowościach, jakich się dopuszczasz. I na urlopie dostałem maila, że jestem zwolniony.

Reklama

Filip Chajzer na szczęście nie został bez pracy, wciąż bowiem jest reporterem w "Dzień Dobry TVN".