Kiedy Andrzej Duda wygrał wybory prezydenckie, mówiło się, że to swojej żonie Agacie, zawdzięcza sukces. W nowej pierwszej damie, wiele osób upatrywało następczyni Jolanty Kwaśniewskiej, która nie była tylko ozdobą dla swoje męża, ale aktywnie angażowała się w życie publiczne i walczyła o prawa kobiet.
Zdaniem Karoliny Korwin Piotrowskiej, Agata Duda nie spełniła tych nadziei, bowiem teraz, gdy jest kobietom najbardziej potrzebna, posłusznie milczy i nie sprzeciwia się popieranym przez jej męża planom zaostrzenia ustawy antyaborcyjnej:
Ten rząd modli się, prezydent jeździ na nartach i podziwia relikwie a jego modna żona, wbrew pokładanym w niej nadziejom, jest wyłącznie polską, katolicką odpowiedzią na Barbie. Tylko wygląda, uśmiecha się i milczy. Ci ludzie chcą wziąć się teraz za życie innych ludzi. Dosłownie. To trudne, kiedy się nimi pogardza. Ale niech to zrobią, niech zaczną, to ich zgubi. I Kościół też.
Zdaniem Karoliny Korwin Piotrowskiej, żaden z innych budzących kontrowersje pomysłów rządu, nie przysporzy mu takich kłopotów, jak próba wprowadzenia całkowitego zakazu aborcji:
Coś mi mowi, że ustawa antyaborcyjna będzie powodem najwiekszych prostestów. Ludzie czasem maja gdzieś demokrację, podsłuchy, inwigilację, Trybunał, a nie każdego nawet, wbrew pozorom, kręci 500 na dziecko. Jesli jednak ktoś, jak w krajach totalitarnych, zaczyna grzebać komus pod kołdrą i to w sposób do tego nacechowany religią (tym bardziej, że jest i tak bardzo kategoryczna ustawa, nazywana w chwilach dobrego humoru "kompromisem") to taka sytuacja może to stac się zapalnikiem protestów.