Ostatni tekst Krystyny Jandy został niejako wymuszony przez fanów, którzy zaniepokojeni milczeniem aktorki, nakłaniali ją do podzielenia się refleksjami na temat zmieniającej się wokół nas rzeczywistości. W końcu artystka dała się namówić.
Przyszedł czas w którym sprawy ogólne, to co się dzieje dookoła, są ważniejsze od spraw osobistych a hierarchia ważności i tematów oraz przyczyn emocji, bardzo się zmieniła. W fundacji i teatrach, pracujemy, gramy, planujemy, już teraz precyzyjnie cały rok . Zastanawiamy się jak postępować i co i jak grać na tle nowego krajobrazu.
Janda zdradza, że podobnie jak jej bliscy, próbuje się odnaleźć w nowej sytuacji politycznej:
Każdy z nas dodatkowo stara się znaleźć, w nowej sytuacji społecznej i politycznej i jako człowiek i jako obywatel i Polak. Słowa patriotyzm, naród, społeczny obowiązek, zmieniają znaczenie i sens. Sytuacja zmusza do określania się. Tylko nieliczni dalej „indywidualni” zaplątani we własne życie. Czasem bardzo trudne życie, sytuacje rodzinne, osobiste czy „pożyczkowo frankowe”. Życie. Wszystkie moi bliscy żyją po swojemu i patrzę na to z nadzieją i zrozumiałym niepokojem.
Aktorka zdradza, jak czują się jej ukochane zwierzęta i opisuje, że jej mama z wypiekami na twarzy śledzi, w jaki sposób różne stacje telewizyjne podają informacje. A co w obecnej sytuacji czuje sama Krystyna Janda?
A ja? Płacę co miesiąc podatki, gubię czapki, gram, czytam, spotykam się z wieloma ludźmi, podejmuję decyzje, martwię się i cieszę, staram się uspokajać nerwy i być obiektywna. Ale co rano budzę się z uczuciem że spotkało mnie jakieś nieszczęście, a potem przypominam sobie – a to tylko Polska. - Ta demokracja rozmiękczyła ci mózg- mówię do siebie słowami ze sztuki Brodzkiego „Demokracja” drukowanej właśnie z Zeszytach Literackich.