Michał Wiśniewski w rozmowie z "Super Expressem" otwarcie nazwał swój problem. Muzyk obecnie nie pije, jednak jest przekonany, że jeszcze nie raz sięgnie w życiu po alkohol:
Oczywiście, że jestem alkoholikiem. Piłem od 25 lat, ale nie od rana do wieczora. Nie chcę robić z siebie nie wiadomo kogo, nikogo nie chciałbym nawracać ani do nikogo apelować. Myślę, że po prostu tego potrzebowałem. Przychodzi taki moment, że mówisz sobie: "Dobra, chciałbym przez rok spojrzeć trzeźwo na świat". Czyli nie leczyć niepowodzeń alkoholem albo cieszyć się tylko nim. Nieważne, jakie będzie tłumaczenie. Myślę, że nam to na pewno w dużym stopniu pomogło, mojemu związkowi, mojej pracy. To jednak nie znaczy, że się już nigdy nie napiję. Oczywiście, że się napiję. Jeszcze nieraz w życiu. Na razie jest półtora roku niepicia, to jest nic. To nie jest tak, że co pół roku kończy mi się wszywka i to celebruję. Nie mam zamiaru rezygnować z alkoholu, ja tylko zdaję sobie sprawę z tego, że spojrzenie na trzeźwo jest absolutnie potrzebne.
Michał już nawet wie, kiedy znów napije się alkoholu:
1 marca kończy mi się wszywka, zapraszam znajomych, napijemy się i znowu się zaszyję. Potem po sześciu miesiącach we wrześniu mam urodziny i też mam zamiar się na nich napić. Nie wstydzę się tego. Po urodzinach podejmę decyzję, czy będę to kontynuował, ile czasu będę poświęcał ludziom dookoła, a ile będę spędzał z moją kochanką flaszką. To jest zależne tylko ode mnie. Wszywka tylko mobilizuje. To jest tak samo jak z paleniem. Chciałbym rzucić, ale uwielbiam palić, więc żaden lek mi w tym nie pomoże. Może jakbym się zaczął dusić, tobym przestał. Papierosy zostały moją jedyną używką.
Trzeba przyznać, że Wiśniewski ma dość specyficzne podejście do walki z nałogiem.