Czym Anna Mucha aż tak zraziła do siebie polskich emigrantów? Okazuje się, że nie chodzi tylko o opisywaną kilka dni temu w mediach aferę z hotelem, z którego aktorkę ponoć wyproszono. Polonia ma jej bowiem za złe także wpis na blogu sprzed 11 listopada, w którym celebrytka napisała:
W nosie mam Boga, honor i ojczyznę!. Nie będę walczyć o bliźnich z ONR-u, hejterów, zawistników, ksenofobów, homofobów czy innych plugawych, małych ludzi.
Jak twierdzi "Super Express", te słowa nie spodobały się polonijnym działaczom:
Jestem patriotą i czułem się urażony wypowiedziami Anny Muchy. Obrona tych wartości jest naszą wspólną sprawą i zaszczytnym obowiązkiem - stwierdził Ryszard Rosa z Chicago, pomysłodawca protestu w Stanach.
Zdaniem tabloidu, także organizatorzy imprez dla mieszkających w Stanach Zjednoczonych Polaków, nie mają zamiaru zapraszać Anny Muchy. Zdenerwował ich bowiem fakt, że aktorce nie spodobały się warunki, na które dotychczas nie narzekał żaden polski artysta.