W rozmowie z "Grazią" Mucha wyznała, że wciąż jest hedonistką, jednak w ostatnim czasie nieco inaczej pojmuje luksus:
Lubię drobne przyjemności. Dobra restauracja z naprawdę dobrym jedzeniem. Lubię dotyk, więc sprawiają mi przyjemność prawie wszystkie zabiegi kosmetyczne, zwłaszcza masaż i manicure. Lubię perfumy, kupuję je rzadko, ale za to bardzo dobre. Ale do prawdziwych luksusów zaliczam w tej chwili możliwość wyspania się. Staram się żyć w możliwie ładnym miejscu, pracować z tymi, których lubię i cenię, robić rzeczy na własnych warunkach, odmawiać, kiedy coś mi się nie podoba albo kiedy nie mam do czegoś przekonania. To są "poważne" luksusy. Oczywiście są też czysto materialne, jak mój mercedes, bo grzeje pupę, dobrze się prowadzi i jest bezpieczny.
Trzeba przyznać, że Anna Mucha całkiem przyjemnie poukładała sobie życie.