Anna Mucha udała się do Nowego Jorku wraz z ekipą spektaklu "Single i remiksy". O incydencie, do którego doszło podczas tej podróży, informuje "Super Express". Tabloid twierdzi, że celebrytka nie zastosowała się do regulaminu Wellington Hotel na Manhattanie, w którym została zakwaterowana i nie opuściła swojego pokoju do wyznaczonej godziny
O incydencie poinformował nas personel hotelu. Zadzwoniłem do Ani i powiedziałem, że musi do godziny 12 w południe opuścić hotel. Niestety, ona ten nakaz zlekceważyła. Pojawiła się tam około 4 po południu. Do pokoju weszła więc w asyście ochrony i w jej obecności musiała się spakować i opuścić hotel – wyjaśniono tabloidowi w biurze PMB Music Production, promotora występu polskich artystów.
Anna Mucha, zmuszona do opuszczenia pokoju, została z walizkami w hotelowym holu. Na szczęście, organizator przyszedł jej z pomocą:
Skontaktowałem się z producentem przedstawienia, który również przyleciał do Nowego Jorku z artystami, i poinformowałem o sprawie. On przejął Annę Muchę i zapewnił jej nocleg w innym hotelu – dodaje nowojorski organizator.
Zupełnie inaczej jednak, cały incydent przedstawi agentka Anny Muchy:
Anna nie została wyrzucona z hotelu, tylko ze względu na brak zapewnienia odpowiednich warunków hotelowych przez organizatora występów w US - twierdzi Małgorzata Matuszewska.