Korwin-Piotrowska uważa bowiem, że palenie marihuany to indywidualna sprawa każdego z nas. A Marek B. nie zasługuje na medialny lincz, bowiem w przeciwieństwie do Joanny L. i Dariusza K. nie stworzył zagrożenia dla innych, wsiadając za kierownicę samochodu pod wpływem alkoholu:
Polski szołbiz ćpa i pije na potęgę, to dla nikogo już nie jest tajemnicą. Zamglone spojrzenia, zniszczone przez nałogi świetnie zapowiadające się kariery, potracone przez uzależnienia majątki, zniszczone życie prywatne. [...] Lista potencjalnych czołowych nałogowców szołbizu robi wrażenie. Jestem wrogiem narkotyków, zbyt wiele widziałam osób, którym zniszczyły życie, ale uważam, że powinno się zalegalizować marihuanę do celów leczniczych. Poza tym, jak ktoś będzie chciał palić/ćpać, to i tak to będzie robił bez względu na zakazy. Nie jestem zwolenniczką medialnego samosądu nad kimś, kto nie spowodował wypadku i był trzeźwy. Jego sprawa, ma ochotę, niech pali i się truje albo luzuje, jeśli inaczej nie potrafi. Współczuję, choć postępowania nie rozumiem. To jednak nie jest ani Joanna L., która miała „szczęście głupiego”, że nikogo nie zabiła po pijaku, ani Dariusz K., który zabił po tym, jak nawciągał się kokainy. - pisze dziennikarka.
Zgadzacie się z opinią Karoliny Korwin-Piotrowskiej?