O tym, że Doda nie ma najlepszych relacji z bratem, tabloidy informowały kilka tygodni temu. Rafał, który przez kilka lat pełnił funkcję jej menadżera koncertowego, ma ponoć pretensje o niewyjaśnione kwestie finansowe oraz o to, iż Doda nie sprostowała informacji, jakoby miał on brać udział w głośnej bójce, do jakiej doszło pomiędzy nią a Agnieszką Szulim.

Reklama

Poproszony o komentarz, Rabczewski wyznał nawet, że zarówno prywatnie, jak i zawodowo, Doda jest dla niego zamkniętym tematem.

Jednak kiedy tydzień temu doszło do pierwszej sądowej rozprawy w procesie, jaki rodzice Dody wytoczyli Agnieszce Szulim, Rafał pojawił się w sądzie wraz z rodziną. Plotkarska prasa zaczęła więc spekulować, że pomiędzy rodzeństwem doszło do pojednania.

Dziś "Super Express" rozwiewa te przypuszczenia. Okazuje się bowiem, że Doda nie pojawiła się na chrzcie dziecka swojego brata, który odbył się w świąteczny weekend. Na uroczystości nie było także rodziców Doroty i Rafała.

Reklama

Z naszych informacji wynika, że nawet nie zostali zaproszeni. Doda świąteczny czas spędziła w rodzinnym Ciechanowie i w Warszawie. W stolicy towarzyszył jej nowy partner, jak sama twierdzi - kuzyn, Mateusz Motyczyński, dyrektor jednej z firm, zajmujących się biżuterią. W tym czasie w Trójmieście jej brat Rafał chrzcił swoje dziecko. - napisał tabloid.